Co do samego filmu mam uczucia obojętne. Zastanawia mnie tylko koniec. Jest on bardzo podobny do tego z Martixa 1. Cała sprawa nie jest do końca zakończona. Matrix działa nadal, maszyny okupują ziemię, a jak wiadomo nic (a szczególnie pokój) nie trwa wiecznie. Tak więc sądzę, że w ciągu kilku lat ujrzymy kolejne częśc Matrixa ;-)
zaszła zmiana
Abstrahując od faktu, że zakończenie rzeczywiście było, samo w sobie, tandetne, wydaje mi się, że wszystko jest w miarę jasne. Matrix działa, ale to już kolejna wersja...czwarta z kolei. To, co zostało osiągnięte, to koegzystencja ludzi i maszyn, a przynajmniej jej podwaliny. Swój prawdziwy koniec znalazła za to historia Neo, Trinity i Morfeusza - każde z nich wypełniło swoje przeznaczenie.
po drugim obejrzeniu...
...już nie jestem taki pewien tego czwartego Matrix. :I
Ta cholerna odpowiedź Wyroczni na pytanie Sati o Neo bardzo mąci ten piękny obrazek.
"I suspect so. Someday."
Niby z jakiej racji?...
dzięki sielimowi...
...wszelka wątpliwość istnieć przestała. Jako Europejczyk z krwi i kości, zinterpretowałem te słowa w stosunku do jedynie najbliższej przyszłości, kiedy powinienem był, jako człowiek oświecony, spojrzeć na przyszłość, jako na element nieskończoności... :)
Wszystko toczy się równym miarowym rytmem, w nieustającym cyklu narodzin, życia i śmierci. To, co osiągnęła Wyrocznia, czyli początek-narodziny nowego świata, też kiedyś znajdzie swój koniec... A wtedy może znów pojawić się Wybraniec. :I