Tendencja spadkowa bardzo wyraźna...
Matrix - 9/10 - bardzo dobry film, twórcy mieli ciekawy pomysł i bardzo ładnie go pokazali
Matrix Reaktywacja - 6/10 - tutaj już pomysłu nie mieli, ale udawali że mają odwracając uwagę widza za pomocą przepakowanych efektami specjalnymi sekwencjami akcji, których było niestety za dużo i nudziły
Matrix Rewolucje - 3/10 - tutaj już widac ze jednak pomysłu nie mieli, jedyen co ratuje ten film to świetnie pokazana bitwa, gdyby nie to byłby totalnym dnem.
cóż, po obejrzeniou drugiej częsci myślałem, no w sumie to ciekawie się zapowiada, pewnie trójka będzie lepsza. Nic z tych rzeczy.
Nie dość że pojawiają się postacie, które i tak nie odgrywają wiekszej roli (Persefona, Kolejarz) to jeszcze mamy finałowy pojedynek zywcem wyjęty z lipnego dragonballa. Na mnie działał jak lek nasenny (a walki w pierwszym Matrixie mi się podobały, w drugim też z wyjątkiem tej z setką Smithów, też była nudna i zbyt długa).
I jak to się wszystko rozwiązuje?
Sytuacja jest tak przerypana, że w sumie w żaden sensowny sposób nie dałoby się jej już uratować, więc trzeba ją ratować w sposób bezsensowny. Trinity ginie w tak denny sposób, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać (nie ze wzruszenia, raczej nad głupotą scenarzysty) mamy postac Trin, nie wiadomo co z nbia zrobić, ok, udupimy ją, niech jeszcze walnie mowę pożegnalną, nieważne, ze powinna tam leżeć i kwiczeć albo stracić przytomność. Morfeusz zmienia się w tym filmie z twardziela w żałosną namiastkę samego siebie z poprzednich filmów, a jedyne co robi to nerwowe okrzyki "I'm trying!" oraz powtarzane do znudzenia "Neo will save us". Nagle okazuje się że wszystkie maszyny zostaną udupione przez Smitha jeśli Neo ich nie uratuje. Potem mamy walkę, która nie ma żadengo sensu, bo Neo równie dobrze mógł się od razu podłożyć i tak samo byłoby po zawodach. To na cholerę ten cały dragonball ?
Zasadniczo trzeba było to zostawić w spokoju po pierwszej części, no ale wiadomo, pieniążki muszą się robić...
hmm to ciekawe, że efekty specilane tak silnie na cibie działają - nudzą, usypiają itd. Jesteś bardzo wrażliwy, pewnie jak przechodzisz koło apteki to padasz trupem, trzba wzywać karetke, reanimacja itd, tyle tam środków które usypiją - 3000 razy silniejszych niż efekty specialne.
Oceniam Matrixa - wzystkie 3 częsci bardzo wysoko - sa genialne- najlepsze w swoim gatunku. po pierwsze: film bylby monotonny jakbys patrzył sie tylko na głownego bohatera (rozumiem, ze Neo może ci sie podobać)dlatego też wprowadza sie postacie drugoplanowe, a Persefona odgrywała wg mnie dosć znacząca role - radze obejżeć film jeszcze raz! po drugie: czy dragon ball jest lipny? kwestia dyskusji i to poważna.
Co do smierci trinity może zaliczyłęś anatomie na medycie - w co wątpie, i wiesz kiedy człowiek powinien stracić przytomność tylko po kilki sekundach ogledzin ale hmm to jest film, w dodtaku amerykański, gdyby umarła odrazu nie nazwalibyśmy tedo sf tylko dokument. Co do morfeusza - wewnętrzna przemiana bohatera - taki motyw w literturze i filmie który czesto sie powtarza polecam troszke poczytać. A co do braku sensu - radze obejrzeć jeszcze z dwa razy film i pomyśleć: skoro i tak kiedys umre bo to pewen to po co żyć? możesz smiało popełnić samobójstwo bo życie nie ma sensu wg cibie.
"hmm to ciekawe, że efekty specilane tak silnie na cibie działają - nudzą, usypiają itd."
użyte z sensem efekty specjalne to zupełnie co innego niż nudne, przeciągnięte do granic sceny jak walka Neo ze Smithem w tym filmie.
"radze obejżeć film jeszcze raz!"
Nie dzięki, widziałem już dwa razy, dalej uważam go za gniota i marny sequel świetnej pierwszej części.
Masz całkowitą rację. 2 ostatnie części Matrixa to odgrzewanie kotleta w celu zgarnięcia pieniędzy od ludzi nie mających pojęcia o kinematografii. Zbyt wiele postaci - a co tam - jebnijmy 250 000 ludzi, i 30 nowych bohaterów! Niech widz ma problem z utożsamianiem się z jakąkolwiek z nich, bo nam się nie chce nad nimi pracować! I tak było... żadna z postaci nie zasługiwała na uznanie. Nie dość że spieprzyli poprzednio wykreowane to dodali masę niepotrzebnych. Logika godna samych "bohaterów"... Dodajmy też masę niepotrzebnych dialogów... I wątków.... w ogóle dodajmy niepotrzebne 2 części!
masz cos do dragonballa łajzo????????? a co do Matrixa to kazda część jest genialna. i nie ma tu każdej , 1+2+3=6, i tak powinna ta historia być odbierana trzy odcinki tworzą jedna historie czyli 6
SLUCHAJ UWAZNIE !!!!!
na kija dzielisz Matrix'y na czesci !? czy to tak ciezko skumac, ze to jest JEDNO !!! juz mnie wszystkie parapety powoli wqrzaja.....
Po pierwsze - to nei jest jedno, co najwyżej DWA. Pierwszy Matrix to jedno, jego syfiaste sequele to drugie.
Po drugie - jeśli traktować matrixa jako jedno to jest to film, który się naprawdę dobrze zaczyna i naprawdę ch****o kończy.
Po trzecie - więc sam się też chyba wkurzasz :]
hehe dobrze ze sie z Toba zgadzam bo jak bym miał inne podejście to bym przegrał:P Matrix 9/10 - za przedewszystkim "tajemniczość".
Matrix: Reaktywacja 7/10 - niezła akcja, film dobry i nic pozatym.
Matrix: Rewolucje? Z tym akurat się w/g troche zagalopowałeś... 3/10 to stanowczo za dużo! - film zrobiony w 99% komputerowo:/ Rzadko mamy doczynienia z kręceniem typu: kamera -> człowiek.
Tak to już z trylogiami bywa, że zaczynają się stanowczo i robią wielkie boom w pierwszym epizodzie ale na tym się konczy, bo autor 'wykładając najlepsze karty na stół' nie ma już czego pokazać następnych częściach . I tak skonczył właśnie Matrix, bo Wachowscy pokazali swoje wszystkie atuty w 1999r nie pozostawiając nic ciekawego na Reaktywację i Rewolucje. Mam nadzieje ze uczą się na błedach...
Obawiam się, że nie. Dowód: 'V jak Vendetta'. Od pierwszej części Matrixa śni mi się jakiś zupełnie nowy film, w którym ponownie mógłbym podziwiać te fantastyczne, stopklatkowe, panoramiczne ujęcia... kule w zwolnionym tempie, zostawiające za sobą zakrzywiającą światło smugę rozgrzanego powietrza... śmigłowce wbijające się w wieżowce, fala rozchodząca się w tafli szkła... spowolnione eksplozje, rozlewające się po pomieszczeniu jak ciecz... Ech, marzenia... Chyba Wachowscy już tego nie powtórzą... Chyba już nikt tego nie powtórzy... ;((
Co do "V jak Vendetta", to nie ma sensu porownac go z "Matrixem". Pierwszy wymieniomy film jest o czyms zupelnie innym, a poza tym jest ekranizacja komiksu, w ktorym jest o wiele mniej tej spektakularnosci. Moim zdaniem dlugo nie bedzie filmu, w ktorym beda podjete proby polaczenia tresci z efektami. Proby w rodzaju "Wyspy" tylko oddalaja nasze marzenia o takim filmie.
a moze trzeba cos naprawić nadac sens całemu filmowi i go zakończyc w sposób tak fajny jak sie zaczynał z pomysłem,tajemniczoscia i niewiedza jaka nas opanowala w pierwszej czesci.
...i to jest własnie przepis na wciągający szczękoopadowy film. Pytanie tylko: czemu takich nie kręcą (nie mówie tu o Wachowskich tylko o wszystkich: rezyserach i tych od scenariuszy)?! Show-biznes zawrócił im w głowach, czy moze są tacy antykreatywni żeby stworzyć cos z sensem od zera. Jedno jest pewne: w Hollywoodzie potrzeba świezej krwi, takich osób które wejdą równie mocno jak bracia W. z pierwszym Matrixem. Oby tylko nie skończyli jak oni.
Wg mnie nie jest to aż tak kiepska produkcja, jak ją opisujesz. Ok, film nie powala, bo scenariusz nie ma tego, co miała część pierwsza - zaskoczenia. Jednak jest tu kilka rzeczy, które sprawiają, że ogląda się to dobrze - paradoksalnie, dopiero za drugim czy trzecim razem, kiedy już widz nie odczuwa takiego rozczarowania jak po raz pierwszy. Zarówno "Rewolucje" jak i "Reaktywacja" są słabiutkie, jeśli brać je jako sequele rewelacyjnej części pierwszej, natomiast jako osobne filmy, bronią się całkiem przyzwocie. Głównie za sprawą świetnej warstwy wizualnej, którą to "Rewolucje" mają lepszą niż "Reaktywacja", gdzie było jednak zbyt dużo sekwencji akcji, które w efekcie widza nużyły (przynajmniej mnie).
Tak więc wszystko zależy od podejścia widza; jeśli nie spodziewasz się godnej kontynuacji "Matrixa", a niezłej, niewymagającej większego myślenia porcji rozrywki, ten film nie powinien cię zawieść.
wow, Gieferg, cóż za miażdżące argumenty:
"Matrix Reaktywacja - 6/10 - tutaj już pomysłu nie mieli(...)"
"Matrix Rewolucje - 3/10 - tutaj już widac ze jednak pomysłu nie mieli(...)"
okej, więc na czym opierał się film? (zakładając że go zrozumiałeś) Bitwy o nic z przerwami na zmianę magazynku? No to jak nazwiesz wątek z 6 wybrańcami, będącymi kolejnym rodzajem kontroli? Sposób ukazania Zionu, postacie Architekta, Rama Kandry, Keymakera i Merowinga też są objawem braku pomysłu? tjaa....
Chociaż w sumie rozumiem Twą frustrację, wszystko to zburzyło Twoją misternie wykształconą po pierwszej części koncepcję mocy nadprzyrodzonych (bo w pierwszej części Wyrocznia jeszcze była wszechwiedzącą babcią, a nie rozważającym najbardziej prawdopodobne zdarzenia programem) i ułożony już w główce świat Matrixa, w pierwszym epizodzie wszystko bylo jasne i klarowne, a w Reaktywacji i Rewolucjach oczojebne wybuchy oślepiły Cię przed pełnym zrozumieniem fabuły i stąd chyba wrażenie że wiesz lepiej od Wachowskich jak powinny wyglądać sequele Matrixa.
Persefona nie odegrala wiekszej roli? To kto doprowadzil naszą wielką trójcę do Klucznika? Kolejarz też niepotrzebny? To od kogo zależał dalszy los Ne.. moment, czy Ty w ogóle obejrzałeś ten film?
Co do Twoim zdaniem dennych tekstów i bezsensownej ostatniej walki, zastosuję metodę kontrataku. Film którego na pewno nie uważasz za ścierwo.. mianowicie Batman Begins... dzieciak z Narrows i jego teksty w stylu "Batman will save us" - to już jakimś cudem nie było głupie? No i co jak co, ale ostatnia walka z Ra's al Ghulem też była bez sensu, przecież Gordon i tak by wysadził ten most przy Wayne Tower. To na cholerę ten cały ong-bak? Czego tam się jeszcze czepiasz... aha, że pieniążki muszą sie robić. To najgłupszy argument jaki słyszałem... w tym tygodniu. A że niby po co są robione filmy? Batman Begins był zrobiony ot tak sobie? (żeby nie było niedomówień, uwazam BB za bardzo wartosciowe dzieło i nie mam zamiaru go zjechać, pokazuje Ci tylko jak utarta opinia publiczna pozbawia ludzi obiektywnego zdania).
Na koniec powiem jeszcze to, o czym chyba każdy zapomina.. to Wachowscy wiedzą najlepiej co jest matrixowe a co nie.. a moja opinia jest taka, że Matrix to jedno dzieło, które się świetnie zaczyna i świetnie kończy.
Może się dołączysz do rozmowy:
http://www.filmweb.pl/topic/603786/Denerwuj%C4%85ce+zako%C5%84czenie.html
http://www.filmweb.pl/topic/532428/Doskonale+kino+S-F..html
http://www.filmweb.pl/topic/532323/czy+dobrze+rozumuj%C4%99++.html
http://www.filmweb.pl/topic/532313/kilka+pyta%C5%84+do+%27Matrixolog%C3%B3w%27.h tml
Pozdro
"że Matrix to jedno dzieło, które się świetnie zaczyna i świetnie kończy."
Otóż to, tyle że to świetne zakończenei to zakończenei pierwszego filmu :P
Całe zakończenie i ten cały żałosny dragonball na końcu, pomysł że Neo załatwi wszystko pokonując Smitha (no bo z maszynami już było zbyt przesrane żeby się jeszcze coś dało zrobić) to tak żałosne zamknięcie trylogii że do tej pory powoduje uśmiech politowania na mojej twarzy. W dwójce nawijają, snują teori, wywrwacają wszystko do góry nogami, a potem coś takiego?
Sorry, ale takie coś to niech sobie wachowscy w d*** wsadzą.
Byliśmy na tym filmie we czwórkę, jak się skończył wszyscy zgodnie stwierdziliśmy "co to k**** miało niby być?" od 2001 roku kiedy byłem w kinie na wiedźminie nie zdarzyło mi się pójśc na żaden film gorszy niż Matrix Revolutions.
Pierwszy Matrix to klasyka S-F, pozostałe to już jeden wieki SFX przeplatany pseudofilozoficznym bełkotem.
Nie ma to jak celne kontrargumenty odwołujące się do wszystkiego co powiedziałem :P
Swoją drogą każdy może powiedzieć (i ma do tego oczywiście prawo, a jakże!), że sequele Matrixa są pseudofilozoficzne. Ba, może też powiedzieć, że są beżowe, kanciaste i w ciapki malowane.. Szkoda tylko, że mało kto podaje jakieś racjonalne argumenty potwierdzające swe sądy...
Do tego żebym stwierdził że film jest dnem wystarczy że mnei wynudził (nie aż tak jak Superman Returns ale jednak), miał żenujące sceny (jak zgon trinity, cała końcowa walka), a tak prostackiego i głupiego zakończenia w życiu bym się nie spodziewał. Zaraz za AVP jest to największe filmowe rozczarowanie z jakim miałem kiedykolwiek do czynienia.
a co do kolejarza i Persefony - sorry, ale to żaden argument "Od nich zależał los Neo" te postacie guzik miały w tym filmei do roboty i równie dobrze mogłoby ich nie być. Czytałem masę opinii ludzi o tym filmie, w których wskazywano dziesiątki neidorzeczności i absurdów których ten film jest pełen. Nie będę się tu licytował ani przerzucał argumentami bo dla takiej kaszany szkoda mi na to czasu.
2/10 za totalne zrypanie dobrego pomysłu na film. (Reaktywcja nie jest o wiele lepsza, ale tam przynajmniej mozna było jeszcze mieć nadzieję na to, że zakończenie podniesie poziom, niestetyy stało się wręcz odwrotnie).
Tak więc Rewolucje trafiają na tą samą półkę co AVP, a jak komuś się chce w tym filmie doszukwiac głębokich filozoficznych przesłań to go ahead, mnie takie pitolenie nie interesuje.
Przez pocałunek Persefony Neo trafił na Mobil Ave (mobil = limbo = czyściec ) a wyszedł stamtąd jako inny człowiek.. Potem nie było go widać w Matrixie, mówili, że "odczyt jakiś dziwny, nie widzimy go"
Ups.. nie wiedziałeś? Szkoda :/
sorry ale film w którym nic nie wiadomo i trzeba go obejrzeć 10 razy i najlepiej przeczytać jeszcze jakiś elaborat na jego temat żeby wiedzieć o co chodzi to zwyczajnie film c****y.
Zresztą już sam fakt posiadania przez Neo mocy w realnym świecie jest dla mnie wystarczająco debilny żeby spłukać ten film w kiblu.
I jeszcze jedno - ten film z tego co zauważyłem podoba się tylko fanatykom tej serii (choć nie wszystkim) którzy oglądają to po -naście razy i bawi ich wyszukiwanie nawiązań do czego się tylko da, a przy okazji potrafią tworzyć tak popraprane nadinterpretacje że na mdłości się zbiera jak sie czyta ich wywody, poza tym podoba się tym dla których fabuła schodzi na drugi plan kiedy mogą sobie popatrzeć na wypasione efekty.
Niestety ja się nei zaliczam ani do jednej ani do drugiej z tych grup.
Czy każdy film ma być taki sam? Mieć wszystko jasne i piękne? Ten jest zagadkowy, jak ktoś lubi pomyśleć przy filmie, to ten film jest dla niego. Nie podoba się? Kwestia gustu, i tyle.. Ty możesz sobie spłukać w kiblu film, ja Twoje słowa o filmie.. Nie pasuje Ci, to nikt Ci nie każe ogladac..
Ciekawe, że w pierwszej części Ci nie przeszkadzało, że Wyrocznia była wróżką z mocą przewidywania przyszłości i że nie jęczałeś z powodu tej całej przepowiedni, a jak już Neo posiadł w sequelach moc niszczenia maszyn za pomocą umysłu to nadawało sie to tylko do splukania w kiblu..
Zresztą, to nie były żadne moce, a to że nie zrozumiałeś za pierwszym razem kim\czym jest Neo i skąd mu się wzięło to kontrolowanie maszyn to już Twoja sprawa...
No ale i tak najlepsza jest po raz kolejny użyta taktyka "scena ta jest żenująca, a zakonczenie prostackie BO TAK", nie ma to jak ogrom fachowej wiedzy i czyste fakty poparte solidnymi argumentami :D
wali mnie ogrom fachowej wiedzy i solidne argumenty kiedy mam do czynienia z filmem który mnei zawiódł na całej linii tak że nie mam ochoty do niego wracać. Szkoda czasu zgłębiać coś co mi się PO PROSTU NIE PODOBA. Po co mam dawać argumenty? żeby kogoś przekonać? raz, że i tak nikogo nie przekonam, bo jak się komuś film podoba to nie zmieni zdania choćbym nie wiem co mu powiedział, dwa że mnie nie obchodzi czy ktoś lubi czy nie. Jak ci się podobał to super, cieszę się razem z tobą że masz jeden więcej film do lubienia/analizowania/whatever o czym tu dyskutowac? o_O
O czym dyskutować? hmm.. np o słabych i mocnych stronach filmu, o tym co nas w nim zawiodło, co zachwyciło, obalać wzajemnie te argumenty, które nie mają pokrycia itp...Tak, chyba na tym miała w tym wypadku polegać dyskusja..
No ale okej, zawsze mogłem odpowiedzieć coś takiego:
Matrix Rewolucje = dno? cóż, LOL i nic więcej :D
matrix 9/10
matrix reaktywacja 7/10
matrix rewolucje 6-/10 , mimo kompletnego debilizmu scenariusza, przez polowe filmu dobrze sie bawilem, i ladne efektym, gdyby nie one 4/10 :(
No jak widzę u kogoś w ulubionych takie gnioty jak Underworld, AVP czy Superman Returns to się nie ma co dziwić że sequele Matrixa mają u niego 10/10.
Ponad 50% Twoich ulubionych mam również i ja.
Film Gremlins 2 (nie umywa się do jedynki) to bardzo słaby film podobnie jak Mortal kombat i Krótkie spięcie 2 (nie umywa się do jedynki).
Te filmy to dno w porównaniu z Underworldem, Avp czy genialnym Supermenie.
Dziwię się że widzi Ci się Terminator 3. Wieeeeeeeele osób zbluzgałoby Cię za to.
Wyczytałem na innym forum że bardzo często kierujesz się tym co ludzie mają w ulubionych a sam masz gnioty i pierdoły które wymieniłem wyżej.
Wniosek: zwykły palant z Ciebie!
PS. dlaczego Superman Returns jest jednym z najgorszych filmów komiksowych XXI wieku i dlaczego go oceniam na 2/10 również nie będę tłumaczył :P
"Film Gremlins 2 (nie umywa się do jedynki) to bardzo słaby film podobnie jak Mortal kombat i Krótkie spięcie 2 (nie umywa się do jedynki)."
Mortal Kombat - sentyment do gry/świetne sceny pojedynków, jakieś ale?
Gremlins 2 i Short Circuit 2 (które zresztą obejrzałem wczoraj) są o wiele lepsze od pierwszych częsci pod niemal każdym względem. Nie będę ci tłumaczył dokładnie bo i tak w następnym poście jedyne co zrobisz to mnie zwyzywasz wiec szkoda czasu.
Nie rozumiem argumentów zwolenników SERII Matriksa. Pierwsza część jako autonomiczny twór wiele zamieszała w kinematografii, niestety kolejne odcinały tylko kupony, za to nabijały kabzy twórcom. Dzięki umieszczeniu w scenariuszu para-metafizycznych przesłań (jedynka miała wiele z metafizyką wspólnego; kolejne części to niby-głębokie pierdolenie o niczym) film zyskał wierne grono fanatycznych odbiorców gotowych rzucić się na każdy matrixowy gadżet, bo przecież to coś wyjątkowego, "my fani matrixa" jesteśmy wybrani. Może przesadzam ale strasznie irytuje mnie fanatyczne oddanie "Reaktywacji" i "Rewolucjom", które nie są ani oryginalnymi ani sprawnie poprowadzonymi historiami. Poza tym przez sequele pozycja Matriksa jako jednego z najważniejszych filmów końca XX wieku zostaje moim zdaniem poważnie zachwiana.
A ja nie rozumiem Ciebie... To,że Matrix był filmem undergroundowym nie znaczy że kolejne tez miały takie być, Byłoby to raczej niemożliwe po tak ogromnej sławie jaką zyskała część perwsza. Nie uważam by zachwiało to pozcję Matrixa jako najlepszego w historii s-f,bo taki bez wątpienia jest. I jeszcze coś,ten tekst "my fani Matrixa jesteśmy wybrani"... skąd Ty to bierzesz? Mylisz niestety pojęcia "fan" a "fanatyk". Jeśli ktos jest fanem Matrixa to i nim zostanie,takie czcze gadanie nie zmieni nikogo upodobań ani opinni. Zastanów się nad tym.
Ja też zgadzam się z Gierfergiem, ale przesadził trochę.. reaktywacja i rewolucja były słabe, ale ja dałbym im o 1 oczko wyżej ;) no moze nad rewolucją bym się zastanowił ;p ale reaktywacja az tak tragicznie słaba nie była. To rewolucja zepsuła wszystko tym, że nie było w niej praktycznie ani krzty treści, lecz mimo to za muzykę i efekty dałbym jej te 4/10 albo może nawet 5--/10;p.
Aha, trochę przesadziłeś stawiając ten film na poziomie AVP :/ Bo AVP był kompletną porażką od początku do końca, kompromitacją dla Predatora i Obcego;p a Matrix reaktywacja i rewolucje to tylko nieudane kontynuacje 1 części.
A teraz Brachos: daj sobie siana takimi tekstami, bo nikogo nimi nie urazisz, a tylko sprowokujesz innych do nabijania się z ciebie ;p takie teksty dobre są dla 10 latków którzy myślą że bluzgając są tacy super gangsta' kozakiem
denerwują mnie tacy ludzie... :/
Mnie najbardziej smieszy fakt, ze 90% osob, ktorym kolejne czesci sie nie podobaly wynika z niezrozumieniem filmu. Nie mam zamiaru mowic, ze ma glebokie przeslanie. Chodzi o fabule sensu stricto. Dlaczego podoba sie I czesc, dlaczego jest taka extra? Rzeczowy argument- jak sie ogladalo film w 99' to efekty olsniewaly(nadal), ale rowniez, ze fabula przypominala bajke z diesneya. Nieskomplikowana- bohater z zaby przeistaca sie w ksiecia etc. Ale, jak juz kur** trzeba ruszyc tym czerepem(bardziej by pasowalo-sluchac dialogow) to spolecznosc filmwbowska w ogormnych liczbach wymieka. Bo to nie kwestia gustu, a szarych komorek.
Tak, wtedy ci przypominała bajkę z disneya, nie to co nowsze części (no najwięcej przesłania to było w rewolucjach) xD. Dla mnie części 2 i 3 są po prostu słabe. 1 okazała się rewolucyjna, pod praktycznie każdym względem, a pozostałe nastawione sa głównie (co nie znaczy, że wogule) na efekty i poza nimi nie wnoszą raczej nic. A jedynka miała jeszcze to coś, czyli świeżą fabułę i zdecydowanie głębsze przesłanie. Z argumentem, że pierwsza część jest najlepsza, bo efekty były super też się nie zgadzam, bo zgodnie z tezą "lecimy za efektami" oceniałbym reaktywacje i rewolucje wyżej, a tak nie jest.
Po prostu 2 i 3 nie dorastają do pięt jedynce (no może do kolan;p)
Wlasnie o takie wypowiedzi mi chodzi. Nawet czytac ze zrozumieniem nie potrafisz. Jeszcze raz przeczytaj co napisalem o efektach(czy aby, ze to one sa najwazniejsze, ze wartosc filmu sie na nich opiera?...). Dalej. Jakie glebokie przeslanie wyciagnales z I czesci(pozowle sobie przytoczyc swoja wypowiedz-znowu nie doczytales- "nie mam zamiaru mowic, ze ma glebokie przeslanie. Chodzi o fabule sensu stricto."? Moze "Cognosce te ipsum", bo zapewniam Cie, ze lyzka w Twoim kredensie istnieje naprawde.. I jeszcze warto wspomniec, ze sequele raczej sporadycznie wnosza swieza fabule. Najczesciej, nie wiedziec czemu, mamy tych samych bohaterow i pociagniety watek z I czesci.
P.S.
Przeczytaj raz jeszcze
P.S.2
I jeszcze raz..
Sądząc po twoim nicku i tym co piszesz, to teletubisie muszą być twoim ulubionym programem telewizyjnym. Następnym razem pomyśl dwa razy zanim coś napiszesz dziecko.
Chcialbym z Toba podyskutowac, ale prezentujemy dwa rozne poziomy intelektualne i obawiam sie, ze nic bym z tego nie wyciagnal. A Ty przeciez i tak jestes niereformowany.
słuchaj wkurzyłeś mnie jak nie czaisz filmu to nie pisz o nim źle , czaił byś fabułę to by ci się podobał odwal się od mojego nicku bajek nie oglądam
i ty pomyśl z 3 razy co piszesz nara !