Ja pierwszy raz poszlam na Matrixa mozna powiedziec z przymusu-w kazdym badz razie bez entuzjazmu.z gory zakladalam,ze to bez sensu,ze efekty musza byc beznadziejne itd. itd...Nigdy tez nie przepadalam za tego typu filmami,jednak musze podziekowac osobie,przez ktora znalazlam sie 26.05.2003.r. w kinie:)Na drugiej czesci Matrixa.Bylo to w moje urodzinki.Weszlam wtedy w calkiem inny swiat niezaleznie od mojej woli.Poczulam sie jak w transie...duze znaczenie mialo tez,ze bylam tam z osoba,ktora byla druga czescia mojego istnienia....:]Pomimo tego,ze juz z nia nie jestem nadal wspominam super ten dzien.MATRIX?Naprawde superrrrrrr:DBylam tez na premierze ostatniej czesci trylogii i poczulam sie tak samo jak za pierwszym razem gdy weszlam w swoj wlasny swiat fantazji,wyobrazen-w swoj wlasny swiat Matrixa.Nie bede opisywala efektow i innych rzeczy poniewaz sie na tym nie znam ale musze przyznac,ze film ten bardzo do mnie przemowil,do mojej wyobrazni ,uczuc..........:]Mam nadzieje,ze bedzie 4 czesc i pojde na nia z ta sama osba co na 2:]Skoro w Matrixie wszystko jest mozliwe to moze i na to wplynie ten magiczny film:]