?...
Skoro tak, wymień je wszystkie i opisz, bo jestem naprawdę ciekaw...i mówię serio, bez sarkazmu. Ja też uważam, że Wachowskim zabrakło inwencji, ale do stworzenia trzeciej części, która będzie po prostu dobrym filmem samym w sobie. Chociaż ostatnia scena w parku też jest niewiarygodnie tandetna.

odpowiedź na komentarz:)
Odpowiem tak: niektóre pomysły były trochę niewiarygodne:).W każdym razie stawiam na najprostsze rozwiązanie: albo rzeczywiście KONIEC wszystkiego, mam na myśli i Matrixa i Zionu, albo jakiś rzeczywisty cud z udziałem Neo (bo on, oprócz wykończenia Smitha jakoś nic takiego na koniec nie zrobił...)
Poza tym zauważ, że tak naprawdę bracia Wachowscy wrobili się w sytuację bez wyjścia.Nawet, gdyby zrobili tzw.happy end, czyli koniec Matrixa i zwycięstwo ludzi, to czy ta garstka z Zionu przetrwałaby długo na zniszczonej Ziemi?A co z tymi wszystkimi "podłączonymi"?Wiadomo przecież, jak długo taki Neo przychodził do siebie po odłączeniu.Byłoby niemożliwością zaopiekować się tymi MILIARDAMi ludzi.A więc-zginęliby?Poświęcono by większość ludzkości?
Mój wniosek: zakończenie na pierwszej części i nie zabieranie się za kolejne:).
Pozdrawiam:)