Uwielbiam pierwszą część, ale to co się dzieje tutaj to są jakieś jaja. Okej, super, blockbuster
chce być kinem ambitnym, bla bla, ale nie można sobie pozwolić na tyle niedopowiedzeń. Nie,
to nie są nawet niedopowiedzenia, tylko żerowanie na fanach, Wachowscy wiedzieli, że fani
obronią ich film, dorabiając sobie tą część fabuły, której nie chciało im się powiedzieć w samym
filmie. Nosz cholera, jest różnica między metaforami i nawiązaniami do religii z jedynki, a
wstawieniem jakiegoś bezsensownego zakończenia (pomijając inne bzdury) i masz pan, myśl
po-co-za-co-czemu. Nie, tak się nie robi. Film jest efektowny, nie przeczę, i bądź co bądź
przyciąga do ekranu, ale przez ostatnie 30 minut ma się wrażenie, że twórcy mają nas w dópie.
Nie rozczarowuje natomiast muzyka, która nadaje temu bezsensowi podniosłości i "epickości",
kilka numerów jest naprawdę fantastycznych. Podsumowując - jak się nie ma nic do roboty, a
kupka wstydu jakiś czas temu znikła, to można wyłączyć mózg i całkiem nieźle się bawić. Do
zakończenia, które przechodzi wszelkie pojęcie. To nie ja mam sobie dopowiadać sens tego co
widzę na ekranie, a twórcy.
Ja mam podobnie, film wyraźnie rozczarowuje i odstaje od innych. Świat Matrixa pojawia się może przez 20 minut w całym filmie, natomiast zamiast tego otrzymujemy jakąś walkę przy użyciu robotów, która moim zdaniem stylistycznie kompletnie nie pasuje do całej trylogii. Poza tym w filmie jest za dużo patosu, np. pożegnanie Noe z Trinity trwa zdecydowanie za długo, a dialog towarzyszący temu jest tak naprawdę za długi, zbędny, nieciekawy. Zakończenie jest i tak moim zdaniem najgorsze, ob odwieczna wojna nagle przeradza się w pokój, gdyż Neo pozbył się agenta Smitha z Matrixa... Dla mnie kompletnie bez sensu - nie lepiej by było, gdyby ludzie po prostu pokonali maszyny?
Również uważam, że "Matrix Rewolucje" to rozczarowanie.
Ludzie nie mogli całkowicie zniszczyć maszyn gdyż skazaliby na śmierć wszystkich podłączonych do Matrixa (a było ich dobre kilka miliardów). Nie mogli również wszystkich rozłączyć, bo takiej rzeszy ludzi nie dałoby się zapewnić wyżywienia w realnym świecie. Zakończenie Matrixa Rewolucji było jakby "remisem" - nastąpił reset Matrixa i w nowej wersji, zgodnie z obietnicą Architekta, ludzie mają wybór, mogą się odłączyć jeśli zechcą.
Zgadzam się. Fantastycznie zaczęli, jedynka jest rewelacyjna, ale kolejne części sprawiają wrażenie zaniku geniuszu. Zabrakło im pomysłu na wyjaśnienie tego, co sami namotali? Kompletnie mnie rozczarowało
Problemem części II i III to skomplikowanie fabuły oraz fakt że były kręcone "na szybko". W części I jest "na spokojnie" opisane wprowadzenie do świata Matrixa, czym on jest. W dwójce mamy tego skomplikowane rozwinięcie a III to ostateczne wyjaśnienie zasad działania i problemów jakie rodzi wyjście z matrixa. Jest to przeplatane ze scenami akcji przez co niektórzy skupiają się za bardzo na tym co widowiskowe a pomijają rozumienie takich postaci jak Klucznik i Architekt. Część III kręcono od razu z częścią II i to niestety odbija się na jakości (jasności) przekazu. W II i III tak bardzo starali się zaskoczyć widzów efektami że odbiło się to kosztem ambitnego przekazu. W 2003r efekty nie były jeszcze tak łatwe do osiągnięcia, ich koszt był nieporównywalnie większy niż gdyby zdecydowali się nakręcić część III w 2006r. Przez to dostało im się nominacją do złotej maliny, oczekiwania widzów nastawionych tylko na efekty i akcje nie zostały zaspokojone.
Klucznik i Architekt - tu się kłaniają podstawy informatyki dla gawiedzi widowiskowe sceny i ckliwe gadki :P
Oglądnij sobie ze zrozumieniem cały ten wykład, jest również o tych dwóch kluczowych dla fabuły postaciach. Potem sam przyznaj czy zrozumiałeś w pełni tą trylogię.
https://www.youtube.com/watch?v=fj1RI3K1qbw
Oglądnij całe, na spokojnie i ze zrozumieniem. Potem sam sobie odpowiedz na pytanie czy zrozumiałeś pełny przekaz filmu czy tak jak większość - z grubsza część pierwszą i wcale część II i III.
Cóż, może chęci były dobre ale wyszło nie dość, że zbyt skomplikowanie dla plebsu, to jeszcze podane w średnio jasny sposób. Efekt jest jaki jest.
Ja przyznam się szczerze że choć jestem fanem Matrixa od jego pierwszej części to po oglądnięciu części II i III nie zrozumiałem ich. Dopiero wielokrotne oglądnięcie całej trylogii plus dużo wyjaśnień z dwugodzinnego wykładu Marka Passio (http://www.youtube.com/watch?v=fj1RI3K1qbw) dało zrozumienie tego na jak wiele scen nie zwróciłem w ogóle uwagi. Też dałem się zwieść "kinem akcji" i główna fabuła przeleciała mi pomiędzy walkami, wybuchami i z pozoru nudnym gadaniem.