Tak jest, recenzent do wymiany ;-) Po przeczytaniu recenzji już prawie nie poszedłem na ten film. O mały włos.
Film jest niesamowity, po seansie byłem zachwycony. Piękne zamknięcie całości. Wszystkie wątki powiązane i podomykane. Całość bardzo harmonijna a pod względem głębi filozoficznej moim zdaniem bije pierwsze dwie części o głowę. Dlatego film może się nie podobać komuś, dla kogo ta głębia nie jest istotna a liczy się tylko kolorowe opakowanie. To opakowanie też jest doskonałe, ale właściwy sens filmu, właściwa akcja - ona dzieje się przede wszystkim pod tym, co widać, pod podszewką. Aczkolwiek na szczęście dotarcie do tego sensu i odkrycie wartości całej trylogii nie wymaga zbyt wiele wysiłku, o co się obawiałem wcześniej - przebrnięcie przez pisma mędrców tego świata mówiących o sensie istnienia nie jest wymagane (co by zdyskwalifikowało 99,99% widowni).
Pierwsza część to było źródełko a potem strumyk.
Druga część to już pięknie szeroko płynąca rzeka, z wirami i zakolami, która o strumyczku, z którego się narodziła już zapomniała, a celu swego jeszcze nie przeczuwa.
Część trzecia to ujście rzeki do morza, gdzie nagle zanika prąd wody ale razem z nim zanikają również brzegi i pojawia się bezkresna przestrzeń fal. I spokój.
Polecam wszystkim, którzy w pierwszej części byli zachwyceni a po drugiej czuli niedosyt - trzecia część zaspokoi was całkowicie.