dzisiaj bylem w kinie musialem bo to jeden z kilku filmow na ktore trzeba pojsc film fenomenalny pierwsza czesc to tlumaczenia wyjasnienia i tak dalej oglada sie milo cale szczescie ze nie bylo watku milosnego bo by bylo bardzo zle druga czesc filmu : revelacja walka w zion mnie powalila na podloge szczeka opadla i siedzialem jak wryty tyle wspanialosci widzimy tyle wspanialych obrazow piekno i kunszt wachowskich jestem w szoku bardzo sie ciesze ze jest tak odmienna od matrix2 reloded jak by to bylo powielenie dwojki to kupa z miodem i bym byl zawiedziony a tak to nie jestem ostatnia scena neo kontra smith troche za bardzo dragon ball ale da sie przezyc kilka nowych efektow ktore sie dotychczas nie pojawily swietny rarytasik dostaje widz przy scenie uderzenia smitha "z piąchy" te krople jazda tylko smieszne przyjecie ciosu smith zrobil mine jak by sie zesral ale kultowe super teraz wracajac do pierwszej walki trynity morpcheus serafin kontra ochraniarze klubu fajnie to wygladalo jak bigaja po suficie ale troche przesada troche mnie zdenerwowalo jak trynity uderza swoim stylem "feniks" czy cos takiego lipa bo w kazdej czesci to bylo niewazne monika belluci ma wspanialy biust i wogole jest wspaniala trzeba przyznac i w sumie sie marnuje jak wystepuje w tak malej rolce teraz jedna rzecz ktora dla mnie jest wazna : muzyka jest piekna taka podniosla bez niej film by nie robil takiego wrazenia wpilo mnie po prostu w fotel nawet sie mozna wzruszyc dobrze ze nie bylo techno bo film popsuty by byl na maxa