Matrix Rewolucje

The Matrix Revolutions
2003
7,1 222 tys. ocen
7,1 10 1 222089
5,2 36 krytyków
Matrix Rewolucje
powrót do forum filmu Matrix Rewolucje

Dzięki za te wszystkie komplementy, ale byłem bezkrytycznym wielbicielem "Reloaded" (no dobra, oprócz jednej sceny z Radą Zionu...), nie przeszkodziło mi to jednak w utrzymaniu poziomu konwersacji, przynajmniej z mojej strony...i też nie tu, ale na różnych amerykańskich listach, gdzie trafiałem na naprawdę zakręconych gości, którzy twierdzili, że to The Kid jest Wybrańcem, bo sam uwolnił się z Matrix...spotkałem się też z teorią, że przewodnicząca Rady Zionu to mamusia Matrix, o której mówił Architekt... Niewiarygodna jazda. ;)

Przechodząc do rzeczy:

Weaving jako Smith to klasa i już klasyka, powiedziałbym, ale osobnik, który grał Bane'a to DOPIERO zaskoczenie. Niesamowity facet. Każdym mięśniem twarzy grał Smitha...i to jest właśnie niewiarygodne - nie Weavinga, tylko...Smitha. Weaving stworzył zupełnie nową postać, którą odegrał mimicznie kolejny aktor. Whoa!

Logos ponad chmurami...mmm...ale mnie przypomniał też, że tak jak bez więksego sensu jest cała historia z wykorzystywaniem ludzi jako baterii...tak samo dziwny jest fakt, że maszyny do tej pory nie potrafiły znaleźć sposobu na wzniesienie się ponad chmury i czerpania stamtąd energii słonecznej. ;)

Co do reakcji ludzi - każdy sposób na to, aby nie uczynić z nich tłumu wrzeszczących żołnierzy, byłby dobry. ;)

Co do Niobe...Młot nie był jej statkiem, pjotrus, jak Ty oglądałeś...rzeczywiście już w tym momencie odpadłeś - chyba jednak 3/10 to trochę za wysoko. ;)
Niobe wyjaśnia Morfeuszowi, że Wyrocznia powiedziała jej, że stanie przed wyborem - pomóc Neo, czy nie, w trudnym dla niej momencie. Neo prosi o statek. Jest Logos Niobe oraz Młot Rolanda. Roland, jako najwyższy stopniem, każe Neo się wypchać - Niobe, pamiętając słowa Wyroczni, decyduje się więc oddać Neo swój statek.
[ Dodam, że jest ona najlepszym pilotem w Zion. Traktuje poduszkowce jak swoje...dzieci.
Niobe, w greckiej mitologii, to żona króla Teb, która chełpi się tym, że ma 7 córek i 7 synów, wynosząc się ponad matkę Apollina i Artemidy; one to mszczą się i zabijają jej dzieci, po czym rozpaczającą Niobe Zeus zamienia w skałę. Wachowscy lubią dobierać imiona swym bohaterom na drodze mniej lub bardziej subtelnych metafor...a grecka Niobe jest symbolem (w sztuce, przede wszystkim rzeźbie i malarstwie wazowym) utraty dzieci i 'kobiety płaczącej'... Nawet płacze pod koniec, w objęciach Morfeusza... ;) ]

vainamoinen

Nie! - tasiemcowym wpisom
"Ideologiczni przeciwnicy"
Nie jestem zaprzysiężonym fanem, ani bezkrytycznym wielbicielem Rewolucji, więc jestem najwyżej Nieco Odmiennej Opinii Od Ciebie ;) Zresztą, gdyby ktokolwiek, z takim rozmachem jak Ty, próbował tu piać peany na cześć Rewolucji, też bym polemizował.

Przepraszam, ale ja się boję słowa 'ideologia'. Niedobrze mi się kojarzy.

"Interpretacyjne schizojazdy"
Muszę przyznać, że zdradliwy cyborg Trinity to całkiem śmieszna myśl :)) Problem w tym, że ludzie traktują to serio. Nie mam pojęcia, jak to możliwe. Nie zanurzając się w takie absurdy, wystarczy, że nadmienię, że mnie już rozśmiesza chociażby interpretacja Neo jako maszyny/programu...no i przecież są jeszcze ludzie, którzy wciąż uważają, że Zion to część Matrix/inny Matrix...
Ach, najśmieszniejsza rzecz na jaką w życiu trafiłem, to transkrypt rozmowy Neo z Architektem po NIEMIECKU. Prawie dostałem zawału, jak to czytałem, tym bardziej, że ktoś zadał sobie trud i przetłumaczył to z powrotem (oryginał ->> niemiecki ->> znów angielski). Ubaw po pachy. Jak znajdę link, zamieszczę od razu. ;)

"Baterie Antylopy"
Właśnie, widzisz, ja do fenomenu Matrix zawsze trzymałem pewien dystans. Od początku w całej historii były dziury, których nie da się niczym wytłumaczyć - z czysto naukowego punktu widzenia. Z tą świadomością doświadczyłem każdego z filmów, Animatrix i EtM, i naprawdę dobrze się bawiłem. ;)
Jestem beznadziejnym przypadkiem. :))

Cóż, jeżeli miałbym wypunktować Rewolucje...wiesz, nie mam pojęcia. Kiedyś, gdy nie było jeszcze mowy o kontynuacji pierwszej części, myślę, że dałbym 10/10. (Swoją drogą, na pewno moja ocena na FilmWebie jest, ale nie chce mi się teraz jej szukać...chociaż podejrzewam, że kiedyś mogłem dać te 10... ;) Chociaż oceną zdecydowanie bardziej adekwatną byłoby 9. Reloaded tak samo, tyle że cenię sobie ten film bardziej niż oryginał, ale ani jeden ani drugi to nie 8 ani 10... Więc pierwszy to 9,15 a drugi 9,75... ;P
A Rewolucje? Nie wiem, to taki film antytez. Za każdy w nim pozytyw, masz negatyw. Nie mam pojęcia, na jaką ocenę to by się składało... Tym bardziej że, skubany, intelektualnie wymiata (z przerwą na obronę Zion), wizualnie i emocjonalnie raczej zobojętnia.

Pamiętam tę scenę z 'przeniknięciem' przez Neo...za pierwszym razem ziewałem w tym miejscu (ostatnia pozostałość po obronie Zion). A za drugim, wydało mi się to taką plastyczną wizualnie metaforą połączenia Neo ze Źródłem, taką małą wizją towarzyszącą wysiłkowi Neo, który powstrzymywał ścianą tysiące bomb pędzących w ich stronę. Rzeczywisty sentinel rozbił się przecież na windshieldzie... Właściwie, czemu pytasz? Ta scena mogła się wydać dziwnie bezsensowna, w sumie to rozumiem... :I

Tak przy okazji, ruszyła strona The Matrix Online. Ze szczątkowych informacji z FAQ i różnych takich można się przekonać co się rzeczywiście stało w końcówce Rewolucji. Podbudowałem się, bo się potwierdziły wszystkie moje, proste i niewydumane, przypuszczenia... ;)

ocenił(a) film na 1
vainamoinen

Juz po kolokwium, moge se gadac do woli :P
Eeej, te "ideologiczni przeciwnicy" to byl zart. Bez przesadniej powagi. Zreszta, bylo nie bylo, tez nie przepadam za slowem ideologia.

No dobra, ale od poczatku. Nie podoba mi sie rozcinanie naszego drzewka na pol, bo czytelnosc przez to nieco pada, ale ok, niech i tak bedzie. Pojde na ustepstwo w tej jednej kwestii ;)

Kwestie schiz, baterii-antylop i.t.p. zostawiamy chyba w spokoju. Jak cos jest jasne, to po co to tlumaczyc? :D Teraz czekam tylko na te tlumaczenie tlumaczenia rozmowy :P

Zas co do oceny - Väi, nie daj sie zwariowac. Po pierwszym obejrzeniu wychodzisz z kina wsciekly na tworcow, po drugim mowisz publicznie, ze film jest jednak slaby. Dopiero na filmwebie, po dyskusjach o fabule, o glebii, o znaczeniach z takimi osobami jak np. Sielim z czasem zapominasz o tym, jak ta historia zostala przedstawiona a myslisz juz jedynie o najglebszych aluzjach. Wiec zgodzmy sie moze, ze to wcale inteligentna koncepcja na dopelnienie fabuly, ale ubrana w bardzo niewlasciwa, podyktowana pazernoscia (producentow :P) na kase, forme (tez probuje byc dyplomatyczny :P)? Co? Chociaz pewnie nie, po trzecim obejrzeniu sie na to nie zgodzisz. Ale - zapytam juz wlasciwie dla zasady - znasz psychologiczny termin "samospelniajacej sie przepowiedni"?

Czemu pytalem o matwe? Nie zwrocilem uwagi, ze rozbila sie na windshieldzie. Musialem akurat ziewac :P Mowisz, ze to nie byla realna matwa? OK, powiedzmy, ze wszystko jasne...

Tyle w kwestii tego drzewka - odnosnie dialogu z drzewa z Ajvonka (specjalnie odcialem, zeby tamto zostalo skrajnie bezkonfliktowe ;)) - zastanawia mnie, dlaczego napisales cos w stylu: Wachowscy nie sa wcale takimi bucami... Czy ja uzylem kiedykolwiek slowa "buce"!? Nie przypominam sobie.
Mowisz tez, ze nic w M3 nie jest przypadkowe i ze film nie pobudza do interpretacji, tylko sie jej opiera. Ze plyciutka forma, w jakiej zostal zrealizowany, to sposob na uciekniecie do niszy ,z ktorej sie zrodzil a zarazem proba dotarcia do widza masowego. Ze wreszcie go olewam... To tematy do dluzszych dyskusji (do ktorych az plone z niecierpliwosci), ale odnosze wrazenie, ze masz takowych dosc. Wiec najpierw grzecznie spytam : Szal ui or ju hew enaf of it?

I na koniec zapytanie z beczki zgola innej - tez studiujesz? Po kompletnie chaotycznych godzinach Twoich wpisow moznaby wysnuc taka teorie. Proces edukacyjny do sredniej wlacznie, podobnie jak godziny pracy, jest z natury nakierowany na godziny poranne i wczesnopopoludniowe. Tylko studentami majtaja po calym dniu na lewo i prawo :D

Pjotrus

mam mało czasu, ale musiałem odpowiedzieć... ;)
Co do buców - ogólna opinia jest taka - i nie ma to żadnego związku z Tobą... ;) "Bucami w bejsbolówkach" nazwał ich Kolec w stopklatce, w swoim prześmiesznym, totalnie ignoranckim (jak zwykle ;) felietonie.

Nie mówię też, że olewasz film (przepraszam za nieporozumienie!), ale że nie widzisz powodu, dla którego miałbyś próbować się w niego zanurzyć. Bo Ci się nie podoba, end of story. Ale rozmawiajmy, wydaje mi się, że już między nami w porządku. ;)

A najważniejsze - dyskusje nie wywołują we mnie nowych niezwykłych przemyśleń, tylko pobudzają te już istniejące - funkcjonuję jako sprawna umysłowo jednostka, która jedynie DOKARMIA się uwagami innych sprawnych umysłowo jednostek. Poza tym, potrzebuję wiedzy innych osób, głównie na tematy mistycyzmu, aby móc interpretować pewne rzeczy poprawnie.

Po trzecim obejrzeniu uważam, że: film jest WSPANIAŁY, wyłączając bitwę o Zion, która jest po prostu nudna i nieciekawa. To jest ostateczna odpowiedź. ;)
To piękne, że film potrafi tak oddziałać. Chciałbym, żeby wszystkie tak działały na mnie...żebym co noc budził się olśniony nowym zrozumieniem... ;P
Chyba jestem trochę chory. Ta historia naprawdę mnie robi i chciałbym Ci ją przekazać, tylko nie wiem jak. Wyjdzie w praniu. I pamiętaj, przekazać, nie przekonywać... ;)

Cytat: Wiec zgodzmy sie moze, ze to wcale inteligentna koncepcja na dopelnienie fabuly, ale ubrana w bardzo niewlasciwa, podyktowana pazernoscia (producentow :P) na kase, forme (tez probuje byc dyplomatyczny :P
Powiedzmy, że naprawdę niedaleko jesteśmy w naszych ocenach.

Muszę spadać.

Pa!

P.S. Gdzie się podziała Ajvonka?
P.S.2 Mój status społeczny jest nieco skomplikowany. More on that later.
P.S. 3 Właśnie przyszło mi coś do głowy - muszę skontaktować się z sielimem w sprawie historii Vishnu. Rama Kandra to przecież Ramachandra...jaki ja byłem ślepy. Coraz większe rewolucje ;) w mojej głowie!!!

ocenił(a) film na 1
vainamoinen

Ou geez
Stopklatki w zasadzie nie tykam, bo ani ona piekna, ani przesadnie ciekawa. Ale felieton Kolca przeczytalem. Heh. Kazdego, kto oskarzal moja recenzje o demagogie, odeslalbym tam :P Tyle w kwestii komentarza.

Dyskusje na temat fabuly zostawie na drugim drzewku, tym z Ajvonka.

Co do oceny zas, obawiam sie, ze nie jestesmy wcale tak niedaleko, jak bysmy chcieli. Jesli dla Ciebie film jest WSPANIALY (nawet wylaczajac bitwe o Zion - o niej nie da sie powiedziec nic innego, jak "tragiczna"), to ja juz wole to zostawic tak jak jest. Czyli w kompletnym niezrozumieniu. Wrocilismy do punktu wyjscia, a ja don nie chce wracac...

P.S. Ja tam Ajvonki nigdzie nie chowalem :P
P.S.2. Moze na maila, bo nie wiem, czy jest sens o tym akurat na forum gadac?

Tak poza tym - jak znajdziesz chwile czasu, odpowiedz na tego mojego posta w drugim drzewq. Konkretnie na pytanie koncowe.

użytkownik usunięty
Pjotrus

chłopaki gdzie jesteście??
Ej, nie zastanawiajcie się gdzie ja się podziałam, bo jestenm tam gdzie zwykle, tylko dlaczego Wy jesteście TU a nie TAM?! Nie chcecie już ze mną gadać..........

użytkownik usunięty

jeszcze jedno
cieszę się, że między Wami już wszystko w porządku.......wracajcie na "wspólne drzewko", i nie kłóćcie się więcej, przecież to nie big brother bitwa tylko inteligentne drzewko....

czekam, pa...........

ocenił(a) film na 1

To ja sie wytlumacze
Generalnie rzecz biorac "ucieczka" z tamtego krzaka na ten jest powodowana tym, ze pomijajac sama fabule, z Vaiem dyskutujemy tez o poziomie filmu. A ze ta dyskusja momentami jest dosc napieta (gdybys przesledzila calosc dialogu - liczac od wstepu trzy podstrony wczesniej - wiedzialabys, ze moja opinia o Rewolucjach nie jest zbyt pochlebna), nie chcielismy Cie w to mieszac. Rozmowa odnosnie fabuly caly czas toczy sie osobnym torem. A przynajmniej powinna sie toczyc. Poki co oczekuje odpowiedzi na moje pytanie :)