Beznadziejne dialogi, dobór postaci, kiepski scenariusz. Sceny walk słabe, czasami CGI wydawało się na gorszym poziomie niż w 1999 roku. Postacie strasznie irytujące, już abstrahując od całej tej otoczki genderowo-poprawnościowej, która była obecna prawie na każdym kroku to aktorzy zagrali zwyczajnie kiepsko.
Może to zabrzmi dziwnie, ale jedyną ciekawą postacią w tym filmie był sam Analityk - cała reszta to pożywny mix dla nowego pokolenia: dialogi, usilna różnorodność, charakteryzacja, "zombie", zabrakło jeszcze filmu o kotach.
Było kilka ciekawych pomysłów [tutaj mały SPOILER]
Jak walka maszyn o energię czy sojusz z ludźmi. Nawet byłem w stanie kupić tą potęgę energii bazującą na uczuciu Trinity do Neo.
Niestety jako całokształt wyszło kiepsko. Te postacie jakieś takie groteskowe, chaotyczne - to samo było w nowym Alienie. Miałem wrażenie jakbym oglądał nowy Scary movie, bo właśnie taki klimat panował między bohaterami w obydwu filmach. Może to znak naszych czasów, może już jestem za stary :-) Pozdrawiam.