Niby powrót po prawie 20-latach, a reklamują to jakby w międzyczasie powstało 10 kolejnych filmów i wychodzą z założenia, że nie trzeba budować tajemnicy, wystarczy tępa nawalanka, bon moty z jedynki, kiepskie jak to dzisiaj mają w zwyczaju efekty specjalne i remiks piosenki sprzed 50-lat. I w sumie trafili. Od lat mainstream pokazuje, że casualom niczego więcej nie trzeba.