Jak patrzę na ocenę i komentarze, ludzie kompletnie nie załapali dlaczego i po co. Ten film to 100% Matrixa w Matriksie.
Poprzednie części powstały w innych czasach i były produktem swoich czasów. Koniec historii, ciągły wzrost gospodarczy i obawy wynikające z rozwoju technologii wykreowały poprzednią trylogię, ludzie żyli wygodnie ale mieli cichy głosik mówiący, że coś jest nie tak. Bo cały system był oparty na kłamstwie. Czyli Matrix.

Resurrections powstało w zupełnie innych czasach, zostało stworzone na siłę, bo liczą się tylko franczyzy, bo produkcje filmów i seriali zawładnęły teorie internautów, co prowadzi do sytuacji jak w Westworld gdzie zmienili scenariusz bo ktoś na reddicie odgadł dokąd serial zmierza. Bo wolność artystyczna jest zakładniczką odhaczania ukłonów do poszczególnych grup odbiorców, do tego co popularne, do tego co bezpieczne.

Ten film jest kompletnie niepotrzebny. I osoby pracujące przy tym filmie doskonale o tym wiedziały. Zwłaszcza reżyserka, która miała wybór albo ona albo ktoś inny. No to jak ktoś ma nasrać na oryginalną trylogię, niech to będzie OG twórczyni. Więc najlepszym sposobem na zrobienie tego filmu było metacommentary wszystkiego co się działo wokół matrixa, teraz i kiedyś.

A ludzie srający się o jakiekolwiek poprawności polityczne, dziwne zachowania czy kolorowe włosy pisaliby dokładnie te same komentarze w 1999, gdyby wtedy przypieprzanie się o bycie nienormatywną osobą było wtedy takie popularne. Przecież wszystkie postacie w oryginalnej trylogii były kompletnie przerysowanymi dziwakami. Dokładnie jak tutaj.