Ostatnio zwróciłam uwagę na pewną scenę w filmie. Chodzi o rozmowę Cyphera z agentem Smithem. Oboje rozmawiają w Matrixie(wtedy w restauracji). Dziwi mnie fakt że nikt nie zauważył(na tych monitorach z kodami) że on z nim rozmawia. Nie mógł sam przecież się tam wysłać, ktos musiał go "pilnować".
Co o tym myślicie?
Nikt nie zauważył, bo w tym czasie Cypher miał mieć dyżur przed monitorami. Dlaczego miałby nie móc samemu się wysłać? Gniazdko jest w jego zasięgu, a procedurę wejścia do Matrixa można zautomatyzować. Rolę operatora mogli przejąć Agenci.
Masz rację, ale w jaki sposób miałby wrócić? Ktoś musiał ściągnąć go ze statku.