Matrix

The Matrix
1999
7,6 859 tys. ocen
7,6 10 1 858803
8,0 76 krytyków
Matrix
powrót do forum filmu Matrix

Teraz, gdy szczęśliwie zostałem włączony w poczet studentów i mroczne widmo wojska choc na trochę się ode mnie oddaliło, z uśmiechem wspominam moją nieporadną prezentację ustną z polskiego. Wszystko robiłem na ostatnią chwilę, tekst prezentacji zacząłem przygotowywac w nocy poprzedzającej egzamin, tekstu uczyłem się jeszcze w drodze do szkoły, a przed szanowną komisją ani jednego zdania nie wypowiedziałem płynnie. xD Miałem wielkie szczęście trafic na tak wyrozumiałe i spokojne osoby.
Ale przechodząc do rzeczy. Oczywiście temat wybrałem związany z motywami fantastycznymi, by choc literaturę podmiotu miec przeczytaną/obejrzaną.
I tu pojawił się pewien problem - W swojej prezentacji chciałem podeprzec się "Matrixem", więc musiałem go wpisac do konspektu. Tylko, że od czasu premiery, szeroko rozsławieni bracia Wachowscy stali się rodzeństwem Wachowskich.

Pytanie brzmi:
Czy w takim razie podpierając się "Matrixem" należy napisac, że jest to dzieło:
a) Andy'ego i Larry'ego Wachowskich,
b) Andy'ego i Lany Wachowskich?
Jakie jest Wasze zdanie? :)

ocenił(a) film na 9
Khaosth

Kogo, czego.
Andy'ego i Larry'ego.

Ewentualnie wybrnęłabym "film stworzyli Andy Wachowski i Larry Wachowski",
bo jakoś mi to "Andy i Larry Wach..." kojarzy się z małżeństwem, a nie z rodzeństwem.

ocenił(a) film na 10
Holy_Ghost

Dobra. Faktycznie.
Nie spojrzałem na jego stronę i nie zauważałem, że plotka jest zdementowana. Mój błąd. :]

Ale hipotetycznie - które imię należy pisac, jeśli autor filmu zmieni sobie płec? Albo inna sytuacja - gdy autorka wyjdzie za mąż i zmieni nazwisko?

ocenił(a) film na 9
Khaosth

O, losie... ;)
Chyba aktualne w chwili powstania utworu.
Kevin, obecnie znany jako Hildegarda Brzęczyszczykiewicz?

Autorki raczej nie zmieniają, albo dodają drugie...
Ale zakrętka...
Profesurze Mnjodek, chelp!

użytkownik usunięty
Holy_Ghost

Uznac go za męrzczyznę, komisja i tak ma to gdzieś.

Ja moją prezentację - to jest bibliografię i ten "planik" napisałem w 15 minut na dzień przed ostatecznym terminem złożenia. Tekst wymyśliłem sobie w drugi pietnaście na dzień przed ustnym - bo mnie Matka opieprzyła że się nie uczę%) więc przysiadłęm i wykombinowałem

Efekt? 30 minut roboty = 19/20 pkt. A inni miesiącami pisali i kuli się na pamięc, a wystarczyła ekwilibrystyka języka i co tu duzo mówic - temat obcy dla komisji, w moim przypadku Fenomen

literatury Fantasy na pdst..."

ocenił(a) film na 10

Moje gratulacje! :)
U mnie:
dzień/2 - 17pkt

Ja go uznałem za kobietę. Jakby komisja zapytała, to bym wytknął jej brak wiedzy na temat autora. :)
Tylko, że już po fakcie, to miło by było się dowiedzieć jak to prawidłowo być powinno.

użytkownik usunięty
Khaosth

Szacun dla ciebie!

Chwała odwiecznemu żołniersko-szkolnemu olewactwu!
Jak umiesz posługiwac się językiem ojczystym to już połowa sukcesu.

ocenił(a) film na 9

Szacun jak Batorego komin!

Ano, jak zdawałam maturę (w czasach dinozaurów, ale jednak), przyszła do mnie polonistka (piła koszmarna i babsztyl) i rzekła: 'Najwyższej oceny pani chyba nie dam (to zadrżałam - wizja pytania z Oświecenia na ustnej i niechybnej poprawki), bo użyła Pani przykładów do których nie mogę się odnieść... A może umówmy, się, ja panią ocenię na 6, a pani mi te książki pożyczy?"

użytkownik usunięty
Holy_Ghost

No i very Klever. Ja w Liceum z lektur przeczytałem tylko Kordiana%) [Pana Tadeusza z własnej nieprzymuszonej woli czytałęm w gimnazjum]

Jechałem non stop na opracowaniach, bo doszedłem do wniosku że czytanie na siłę nie ma sensu. Lepiej przerabiac to co się aktualnie chce a na niektóre książki przyjdzie czas potem - na niektóre nigdy. Miałem od groma swoich czytadeł i nie chciałem poświęcac czasu na inne - co nie znaczy że nie szanuję autorów lektur. Zreszta wiadomo - objętośc tekstów, czasem zbyt wielka, bo nie pozostawia miejsca na czytelniczą inicjatywę i zmusza do zapoznania się "Tylko Z Tym". A i nie wszystko powinno byc na liście lektur.

ocenił(a) film na 10

W takim razie szacunek dla Was obydwu! :)
Chwała olewactwu, chwała, ale na pytanie odpowiedziec żaden nie umie... x)

Co do opracowań - niewiele lektur przeczytałem, ale po tym jak zmarnowałem wakacje przymuszając się do "Potopu", a i tak dostałem taką samą ocenę jak Ci co jechali z opracowań, to mój zapał do lektur stanowczo stopniał... Ale "Giaur" był przeczytania warty.

użytkownik usunięty
Khaosth

...szkołą niszczy wiele dobrych książek. Np ten potop. A Giaur? Właśnie dlatego się znim nie zapoznałem bo był lektura - i by mozę zrobiłem wielki błąd który mogę naprawi jedynie lektórą tegoż.

Ale ma też pozytywną rolę - Opowieści o pilocie Pirxie zacząłem czytac z własnej inicjatywy po olaniu ich w szkole. A do lema skłoniły mnie fragmenty Dzienników Gwiazdowych, i tak zakołałem się w mózgu jednego z najwybitniejszych lachów jakich znam.

Podobnie z Mrożkiem. Zaczęło się odn Wesela w Atomicach ( Jak to czytałem to normalnie coś mi huczało w głowie - że takie fajne bystre dali na lektur%) )

ocenił(a) film na 10

"Podobnie z Mrożkiem. Zaczęło się odn Wesela w Atomicach ( Jak to czytałem to normalnie coś mi huczało w głowie - że takie fajne bystre dali na lektur%) )"

Ożesz... Faktycznie. xD
A ja cały czas nie lubiłem Lema za jego okropne "Wesele w Atomicach"... Dzięki za wyprowadzenie z błędu. Jakoś przy jednej okazji obu autorów u nas wymienili i tak mu przypisałem. xD
To teraz w ramach rehabilitacji wypadałoby się naszemu fantaście bliżej przyjrzec... xD

ponieważ to tak jest: jak się na coś nastawiasz, że czytasz/oglądasz arcydzieło jakiegoś genialnego autora i jeszcze mówiące o jakichś bliżej nieokreślonych rzeczach najistotniejszych... to klapa (u mnie np. Gwiezdne wojny, Władca pierścieni, czy z książek Lem), a jak chwytasz coś z zaskoczenia, to od razu się w tym zakochujesz (chociażby Matrix lub "Limes inferior" Zajdla).
Książki właśnie znielubiłem przez to, że wymagały więcej uwagi niż filmy, a istotnych treści przekazywały tyle samo, tyle że w przeciwieństwie do filmów zawsze były bardziej cenione.
Moje ulubione zespoły dlatego są ulubione, że najpierw je olałem widząc błędy, a dopiero potem, w miarę słuchania zacząłem coś w nich odkrywac.

I co do lektur: "Giaur" to w sumie takie czytadło, ale spodobał mi się motyw skorpiona gdzieś na początku powieści i jej konstrukcja. A że lekko się czytało, to dobre zdanie nie minęło. Ciekawsza jest "Lalka" Prusa, choc chyba nawet do połowy nie doszedłem (przed omawianiem nie zdążyłem przeczytac, a głupio się czyta jak się już zna zakończenie) i mimo trochę cięższego języka "Zbrodnia i kara". Przynajmniej te miło mi się czytało. (tak właściwie "Potop" też nie był zły, ale trochę za gruby :) )

P.S. Czy jest tu oprócz wypowiadających się ktoś zainteresowany, komu przeszkadza mały off-top? xD

użytkownik usunięty
Khaosth

trudno, najwyżej będą baty. ja mam 5 półek każda metr 70 z knigami, w tym dwie mają "podwójne rządki" to jest dwie warstwy knig. Oprócz tego knigi pod telewizorem i na szafkach. Nie ukrywam że gromadzę dobra kultury z zakresu fantastyki, sf i historii, a także "podróze" czyli... jakby o kulturze i geografii danych części świata - Syberia i ogólnie Wschód. No i komiks. Jak dostanę wypłatę to zamówię nowego Orbitowskiego i właśnie komiks Marzi - bo niezłe podobno. Osttno wgniótł mnie w ziemie Gipi - sala prób.

A wracając do tematu - matrix to zlepek popkultury i kilku idei zawartych w KSIĄŻKACH WŁAŚNIE. Pokazuje mniej więcej ile bracia czytali i oglądali. Tego drugiego więcej.

Czy książi są lepsze/gorsze od filmów? To dwa różne media, w książkę można więcej wsadzic - ale to zalezy od jej koncepcji.

No, wróciłęm z roboty po ponad 36 godzinach niespania. Pospałem. ale chyba jeszcze mi mało.

ocenił(a) film na 10

"Czy książi są lepsze/gorsze od filmów? To dwa różne media, w książkę można więcej wsadzic - ale to zalezy od jej koncepcji."

I to jest właśnie moje zdanie. :)
Jednak z racji tego, że ciężko jest mi się skupic na jednej rzeczy czytanie idzie mi opornie - zbyt często wybiegam skojarzeniami gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie... :) Dlatego preferuję filmy.
Książka może dokładniej wyjaśnic motywację i psychikę bohaterów oraz drobne aspekty świata przedstawionego, ale nie może tak dobrze operowac obrazem i jego drobnymi, niezauważalnymi elementami. Ale jak autor zdolny, to i na to znajdzie sposób. :)

Bez snu długo nie pociągniesz - na pracoholizm jeszcze przyjdzie czas. ;)

użytkownik usunięty
Khaosth

...wiesz, trzeba jeśc. Alkohol, fajki i łatwe kobiety to potężne wydatki %) [joke oczywista]

Co do knig - to kiedyś opowiadacze musieli radzi sobie jedynie za pomocą słowa - i wszyscy siedzieli skupieni wokół takiego typa. Pozatym, wtedy więcej się opowiadąło historii...

ocenił(a) film na 10

"kiedyś opowiadacze musieli radzi sobie jedynie za pomocą słowa"
A nie prawda! Używali jeszcze intonacji i gestykulacji. Możliwe, że Ci bardziej zaawansowani nawet mimiki. :)

Ale historie wtedy faktycznie były bardziej celebrowane... (sto lat temu jeszcze! Pamiętam jakby to było wczoraj. :) )

"..wiesz, trzeba jeśc. Alkohol, fajki i łatwe kobiety to potężne wydatki %)" Fajne menu. Kuchnia neourbańska? ;)

użytkownik usunięty
Khaosth

A i owszem uzywali ale z Alibabą i 40stoma rozbójnikami musieli mie problem%) Pomijajjac już wogóle sceny batalistyczne:)

Neurobuńska- ? Okreslenie mi nieznane - nawet na google brak%)

użytkownik usunięty

..........A że NEO i Urban - miasto:)

ocenił(a) film na 9
Khaosth

"kiedyś opowiadacze musieli radzi sobie jedynie za pomocą słowa"

Teraz nawet takich pisarzy już trudno znaleźć, hehe. Chociaż przecież logicznie rzecz biorąc, każdy niuans ma swoje słowo. A niuans między niuansami można wyrazić przenośnią.

Kiedyś było to rzemiosło podciągnięte do wyżyn sztuki, a dziś uważa się to za dar, talent... Nikt nas tego nie uczy - po co, skoro nie mamy daru?
Takie głupie myślenie - nie rozwijać, bo na pewno się nie nauczy.
Masowy pęd do przekazu wizualnego.
I co mamy? Czytanie ze zrozumieniem leży. Gorzej, bo stąd blisko do rozmawiania bez zrozumienia.
I będziemy musieli oddawać mimiką i intonacją Waterloo, bo wyginięcie dinozaurów to jeszcze jakoś idzie...