Moim zdaniem największym atutem tego filmu jest to, że nie możemy być pewni, czy jest to fikcja, czy może jednak prawda. Wszystkie elementy składają się w ładną i spójną całość. Mimo, iż reżyserzy nieco przesadzili z efektami specjalnymi jest to jeden z najlepszych oglądanych przeze mnie filmów.
Moim ulubionym cytatem z filmu jest pytanie Orfeusza: Czym jest rzeczywistość, bo jeżeli jest to coś, co możesz poczuć, dotknąć i zobaczyć, to właśnie matrix jest prawdziwy.
widać, że masz zainteresowania kierujące się w stronę metafizyki i filozofii. polecam lekturę w tym kierunku, wystarczy zacząć nawet od wikipedii, hasła takie jak: Dylemat psychofizyczny, Sensualnizm, Mózg w naczyniu - i ogólnie - epistemologia.
polska wiki jest dośc uboga, jeśli idzie o filozfię, ale jeśli znasz angielski lub niemiecki to sprawa jest o wiele łątwiejsza.
A może wiesz jak się nazywało pewne opowiadanie S. Lema o mózgach w słoikach, które generowały swoją rzeczywistość?
Oj tam oj tam, zawsze możesz obczaić, co pisze się na ten temat na wikipedii.
Nie ma co się zniechęcać, jak cię kręcą takie rzeczy.
Ciekawy wątek, co do samego filmu, jest na pewno nie powtarzalny, mnie osobiście bardziej urzekła fabuła niż efekty, co ciekawe miałem zajęcia w zeszłym semestrze z filozofii i mój wykładowca bardzo sobie zachwalał ten film i jak twierdził spora część społeczeństwa nie potrafi do końca zrozumieć przekazu autora. Bo to jest tak, że owy matrix wszyscy mamy na co dzień: praca, dom, kumple, piwo... i w taki sposób rodzimy się i umieramy jak zaprogramowane maszyny. Otacza nas mnóstwo tabu, rozumiem różnorodność kultur, cywilizacja itd. jednak prawdziwe życie znają tylko nieliczni, ci którzy stoją za kurtyną władzy i sterują ludźmi jak robotami
Z drugiej strony to że niektórzy byli wolni to nie znaczy że lepiej żyli, "Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz". Była scena z Cypherem gdy uzgadniał z agentem Smithem jak wyda Morpheus'a i bardzo zależało mu na powrocie do Matrixa oraz tym by nic nie wiedział o rzeczywistości.
Ja również jestem pod wielkim wrażeniem fabuły i całego klimatu filmu. Ogólnie podobają mi się produkcje w których wykreowane są zupełnie nowe, zadziwiające podstawy rzeczywistości. Pod tym względem podobnym filmem jest dla mnie Truman Show, czy Wyspa, w których bohaterowie również dowiadują się że ich życie jest jednym wielkim kłamstwem, a sami są brutalnie wykorzystywani. Oczywiście fabuła Matrixa jest dużo głębsza i złożona ale dla mnie Truman Show zawsze będzie filmem odciskającym trochę większy ślad. A to po prostu dlatego że po jego obejrzeniu przez pewien czas czuję się trochę nieswojo... a po matrixie jednak nie:]
No to polecam jeszcze film "Moon": http://www.filmweb.pl/film/Moon-2009-473111 Spodoba Ci się.