Polski system oświaty jest jak Matrix czyli neurointeraktywna symulacja. Najpierw wszyscy wciskają ci kit że, jak będziesz się uczyć to dostaniesz bardzo dobra pracę i będziesz dobrze zarabiał. Więc przynosisz do domu świadectwa z biało - czerwonymi paskami przez cały cykl szkolenia aż do klasy maturalnej. Dalej kończysz bardzo dobry kierunek na prestiżowej i renomowanej państwowej uczelni w formie stacjonarnej z wynikiem bardzo dobry na dyplomie. Znasz język obcy na poziomie zaawansowanym a później dowiadujesz się jak Neo który wychodzi z pokoju Architekta że, to wszystko i tak jest na nic. A co gorsza, robisz "za bateryjkę dla setki ludzi" którzy w ten sposób żyją twoim kosztem.Tylko że Neo zawsze miał do wyboru dwie opcje np. ta opcja z dwiema pigułkami i dwie opcje w pokoju Architekta. Pierwsze drzwi prowadzą do Źródła i Syjonu, a drugie drzwi do Matrixa i ratowania Trinity. Nam pokazano tylko jedne drzwi.
Matrix (neurointeraktywna symulacja) - wmawianie dzieciom że, jak się będą uczyły i będą zdobywały dobre oceny to zdobędą dobrą i płatna pracę,
Ludzie w sztucznych łonach jako "bateryjki" - uczniowie i ich rodzice na których pasożytuje cała armia nierobów-nauczycieli, pedagogów wykładająca wiedzę zupełnie nikomu i do niczego nie potrzebna a żyjąca kosztem uczniów i ich rodziców
Wizyta Neo u Architekta - wizyta absolwenta szkoły u potencjalnego pracodawcy który dowiaduje się że, może sobie wsadzić swoje wykształcenie w swoje "cztery litery"
Mina Morfeusza po przekazaniu mu tej informacji przez Neo zaraz pod koniec Matrix: Reaktywacja: mina rodziców uczniów
____________________________________________________________ _____________________________________
I niech mi teraz ktoś powie że, życie to nie "Matrix"
Ludzie w sztucznych łonach jako "bateryjki" - uczniowie i ich rodzice na których pasożytuje cała armia nierobów-nauczycieli, pedagogów wykładająca wiedzę zupełnie nikomu i do niczego nie potrzebna a żyjąca kosztem uczniów i ich rodziców, - no w tym zdaniu akurat jest dużo prawdy. No ale trzeba mieć dużo odwagi żeby aby odrzucić poglądy akceptowane przez większość i zakrzyknąć jak dziecko z baśni Andersena że król jest nagi. Wygodniej jest być konformistą, bez własnego zdania idącym za głosem tłumu. Jak to mówi Cypher, niewiedza jest błogosławieństwem.
http://www.filmweb.pl/film/Matrix+Revisited-2001-97721/discussion/Matrix+4%C2%A0 ,2191774
________________________________________________________________________________ _
Do tego by jeszcze mogła dojść kultura masowa, religia, polityka itd. Syndrom grupowego myślenia.
jakby Ci to powiedzieć... jeżeli Matrixem tłumaczysz sobie swoje niepowodzenia życiowe to spoks, zawsze trzeba znaleźć sobie jakąś wymówkę. Nie wiem ile masz lat, ale po tonie wypowiedzi wnioskuję że jesteś jeszcze młodym człowiekiem (niech zgadnę - gimbus?) wiesz jaka jest prawda? Taka, że jak się naprawdę dobrze uczysz (uczysz - czyli zdobywasz wiedzę a nie zakuwasz dla ocen na świadectwie a potem zapominasz wszystko) to dostajesz się na studia, które kształtują SPECJALISTÓW z różnych dziedzin. Potem takie osoby naprawdę nie mają problemu z tym, by znaleźć dobrą pracę. Cóż... ja tak nie zrobiłem (i żałuję:D) ale widzę swoją siostrę, która wybrała taką drogę i zajebiście jej idzie. Praca jest, hajs się zgadza, w ramach urlopu śmiga sobie po świecie - zapracowała, zarobiła, niech ma:)
a takie pier-do-le-nie że "matrix" wmawia nam farmazony to zostaw dla swoich kolegów z klasy. Pis ałt jou! :P
Polski system oświaty: SYF, KIŁA i MOGŁA! Co skończyłaś/łeś Socjologie? Politologię? Ziomole z PO załatwili robotę? Ze średnim też byś ją dostał/dostała bo jak sie ma plecy to się robotę dostaje.
nie mam pleców tylko twardą dupę od tego, że nieraz życie kopnęło mnie w nią wyjątkowo mocno. Teraz naprawiam swoje błędy młodości a tobie mogę powiedzieć jedno:
jęczysz, że system jest zły bo nie daje ci przyszłości? To olej system i ucz się na własną rękę. Myślisz że obecnie robię to, co robię, bo miałem same szóstki od góry do dołu na świadectwie?
Studiów nie skończyłem - jeszcze :D może kiedyś zakończę ten epizod by podnieść swoje kwalifikacje jeszcze wyżej. A tobie radzę nie szukać problemów we wszystkim tylko się ogarnąć bo wszyscy żyją tylko jeden raz
i tak btw to kto cię uczył pisać słowo - mogiła :D
who's give's a sin gle fu ck? Jeśli skończyłeś PRAWO i walisz takie teksty na temat systemu edukacji w Polsce to muszę przyznać że musiałeś odstawić niezłą LEWIZNĘ uzyskując tytuł :D Znam dużo prawników (z różnych dziedzin) zapier-da-la-ją z piórkiem w duup=ie - taki mają huk roboty. Jeśli ty, panie prawnik nie możesz znaleźć sobie pracy to zatrudnij się przy produkcji prawa agaty w tvn - jako konsultant do spraw prawnych, oczywiście! :D
Nie! Nie skończyłem prawa! Ale znam ludzi którzy je skończyli i teraz są bez pracy.
bo prawo to bardzo specyficzna branża, dzieciaku :) jeśli twoi znajomi poszli na prawo bez wtyków w kancelariach, bez "mamusi/tatusia mecenasa" to nie dziwota, że nie mogą znaleźć pracy w zawodzie. W tym sporcie nawet dyplom z najlepszymi ocenami nie pomoże jeśli nie masz się gdzie potem zaczepić
Właśnie system jest po to żeby człowiek nie musiał sobie radzić sam. Obywatelowi powinno państwo pomagać jak tylko umie najlepiej, tak żeby nie musiał dochodzić sam do wszystkiego, żeby zdobycie pracy było łatwe, ogólnie żeby życie było łatwe.
Nie chcę siać pesymizmu ale zapytam, czy pamiętasz więcej pozytywnych czy negatywnych momentów, w których odczułeś efekty działania systemu? System który jedynie pomaga i dba jest utopią i nic dziwnego, że jest marzeniem dla mas :)
Z tego co słyszałem, to nie jest utopia, tylko np. Skandynawia :), w Norwegii, Szwecji i Danii to tylko żyć nie umierać. Mimo to nawet tam raz na jakiś czas trafia się "błąd systemu" jak np. ten psychol Breivik.
Ok przyznaję Ci rację, są kraje nastawione pro-obywatelsko, ale usprawiedliwię się tezą, że te kraje są dla nas idealne z perspektywy naszej, polskiej rzeczywistości - być może dla rodowitych Norwegów, Szwedów czy Duńczyków ich systemy nie są tak do końca idealne?
Najlepszym przykładem jest wspomniany przez Ciebie Breivik - niby wszystko pięknie a tu znikąd wyskakuje psychol i rozwala wszystko, shit happens, nie?
A zresztą nasza wymiana zdań to i tak gadka w starym dobrym stylu że "wszędzie lepiej tam, gdzie nas nie ma" :) Pozdro