Czego tu nie ma? To moje główne pytanie... Zaczynamy od Alicji w krainie czarów, poprzez Sokratejski motyw Jaskinii, biblijne i antyczne odwołania, powiązania z literaturą i sceny żywcem skopiowane z Chin. Matrix powinien nazywać się Shake`ix. Serio. Jedyną obroną jest cytat Picassa, że "dobry malarz kopiuje, a Wielki kradnie"...
Sokratejski motyw jaskini? Chyba miałeś na myśli platoński? Poza tym prędzej doszukiwałbym się nawiązań do koncepcji brytyskich empirystów... I co w tym złego?
Masz rację, dzięki za sprostowanie. Dlaczego jaskinia? Ponieważ jest najstarszym znanym motywem z cyklu "życie snem". W eklektyżmie nie ma nic złego. Jednak przyznasz, że film jest totalną mieszanką kulturowo zgranych motywów. Jest ich więcej nawet niż w Gwiezdnych wojnach. Kwestia gustu. Nie znam koncepcji brytyjskich empiristów, dlatego może przybliż mi je w skrócie.
Niby Tarantino powiedział, że najlepsze filmy już powstały. Może coś w tym jest. Nie oceniam gustu widzów, fanów lub fanatyków tego gatunku. Po prostu pierwsza część coś wniosła, a kolejne to tylko serial i tyle.
tarantino mial chyba na mysli swoja tworczosc. efekt motyla i love stinks oceniles 10/10 - pozostawiam to bez komentarza.
Najbardziej niedorzeczna minirecenzja jaką czytałem. I po co cytować Tarantino. To ktoś znaczący jeszcze?
nie zgadzam sie absolutnie, Matrix to przede wszystkim nowa interpretacja wydarzen biblijnych, wszelkie nawiązania do filozofii czy religii traktować sie powinno jako raczej smaczki uprzyjemniające seans.
Biblijnych? Widze tam duzo nawiazan do filozofii wschodnich, szczegolnie indyjskich. Biblia jest co prawda zrzynka z tychrze, ale poprosze o szczegoly. Jakie wydarzenia biblijne masz na mysli?
Moim zdaniem film jest przegadany, widać, że w drugiej i trzeciej części zabrakło pomysłu... Choć jedynka była fajna, to jednak w kolejnych częściach zagmatwana filozofia (w której moim zdaniem zagubili się wachowscy) i efekty specjalne. Momentami zadawałem sobie pytanie SO WHAT??? P.S. Rzeczywiście bajka kończy się Śpiącą królewną:)
jak słysze Matrix to myśle Matrix a nie Reaktywacja i Rewolucja !! wiele ludzi ocenia Matrixa po tym jak zobaczyli Rea i Rew co jest nie do przyjęcia absolutnie , te dwa ostatnie obrazy wpływają negatywnie na film który można uznać jako klasyk !!
długo by wymieniać, nie mam ich "na świeżo" w głowie. W każdym razie, choć za pierwszym razem dałbym "Rewolucjom" 2 czy 3, dziś oceniam je na 7-8.
bo dobrze grają jako całość i mają jakies tam nawiązanie do pierwszej cześci ? nie sądze jest wiele dziur np w samej Reaktywacji która nie pasuje wogole do całości , jakies ulepszenia Matrixa ! co to miało niby być , albo ci dwaj dziwni bracia których nie dało sie zabić, a jedak !! chociaż do końca niewiadomo co sie z nimi stało , wylecieli w powietrze i znikneli ? agent Smith który potrafi siebie kopiować chociaż został unicestwoiny w pierwszej cześci! to jedyne co zapamietałem bo oglądałem to tylko raz i być może nie zrozumiałem filmu czy coś tam jeszcze innego, ale jak dla mnie za dużo efektów za mało treści ! Matrixa oglądałem setki razy i wolałbym żeby następne dwie cześci nigdy nie powstały! wole skorzystać z wyobraźni i myśleć o tym co by było gdyby, niż oglądać tak słabą kontynuacje , terminator 2 mógłbyć lepszy od jedynki dlaczego tutaj tak nie mogło być !
Nie podałeś żadnych argumentów, czemu uważasz kontynuacje za słabe.
Jeśli chodzi o braci - mnie nie obchodzi, co się z nimi stało. Jeżeli zaś chodzi o Agenta Smitha, w pierwszej części Neo unicestwił nie jego, tylko jego fizyczną manifestację.
Popieram w 100%, pozostałe dwie części zasysają. Nie to samo, co pierwsza. Pierwsza kultowa - dwie pozostałe na siłę (kasiura, wiadomo).
"fizyczną manifestację" no dobra, ale dowiedziałeś sie o tym dopiero z reaktywacji tak ? argumentów nie chce mi sie podawać bo musiałbym zobaczyć to jeszcze raz, a nie che tego robić! jeżeli chcesz argumenty to zabacz sobie - cały ten film to jeden wielki argument dlaczego
To powiedz od razu, że nie masz argumentów, to nie będę musiał tracić czasu.
Nie, nie dowiedziałem się tego z "Reaktywacji".
W Matrixie możemy zaobserwować pewną archetypową historię bohatera, która występuje w wierzeniach i mitach wielu ludów. Nie można historii Neo traktować jako uwspółcześnionej wersji historii Jezusa. Zresztą nawiązania do mitycznych historii są o wiele bardziej widoczne w Reaktywacji i Rewolucjach. Zainteresowanym osobom polecam książkę Josepha Campbella pod tytułem ,,Bohater o tysiącu twarzy'' .
Nie twierdzę, że to "remake" historii Chrystusa. Chodzi mi tylko o to, że to wielki melanż zgranych motywów w nowym wydaniu. Jeżeli interesuje cię moja intencja, to zapraszam do mojego komentarza w "Trzynastym pietrze".
Oczywiście trudno się z tobą nie zgodzić, Wachowscy włączyli bowiem do historii Neo elementy charakterystyczne dla losów wybawicieli występujących w różnych systemach religijnych. Chociaż trzon historii Neo oparty jest na gnostyckich mitach o wybawicielu. Przede wszystkim gnostycy twierdzili że ziemski świat jest więzieniem, w którym ludzie znajdują się w stanie snu. Mogą się obudzić tylko poprzez dążenie do prawdy. Jednak całkowite przebudzenie może nastąpić tylko dzięki ingerencji posłańca z zewnątrz. W tym kontekście nie dziwi więc scena w której widzimy śpiącego Neo w pokoju który budzi się gdy na ekranie pojawia się napis ,,Obudź się Neo''. Rolę posłańca z innego świata odgrywa oczywiście Trinity. Jak na dłoni więc widać tutaj związki z gnostycyzmem
Charakterystyczne dla gnostycyzmu jest założenie że Bóg nie miał żadnych związków z stworzeniem tego ziemskiego więzienia, które nazywali oni kosmosem. Odpowiedzialna z to była jakaś podrzędna istota zwana Demiurgiem, stworzona przez Boga. Podobnie jest w filmie Wachowskich program rządzący światem maszyn nie ma z Matrixem nic wspólnego, misję jego zaprojektowanie poleca Architektowi. Architekt jest więc gnostyckim demiurgiem. Warto zwrócić w tym miejscu uwagę na obraz który staje nam przed oczyma gdy wybraniec wchodzi do pokoju architekta. Oto widzimy na ekranie w pokoju architekta przestrzeń kosmiczną z gwiazdami ( gnostycy nazywali świat Kosmosem !!). Misja gnostyckiego wybawiciela sprowadzała się do wyzwalania ludzi z tego więzienia i pokazywania im prawdy. Nie da się ukryć że historia wybrańca wpisuje się w gnostycką wizję wybawiciela, wystarczy zobaczyć filmik Kid's story z cyklu Animatrix w którym wyzwala on Michaela Poppera. Gnostycy zakładali że wybawiciel chcąc wyzwolić całą ludzkość musi dotrzeć do Nadświatu w którym znajduje się najwyższy, odwieczny Bóg. W uniwersum trylogii jest nim oczywiście program rządzący światem maszyn. To po spotkaniu z nim i pokonaniu Smitha kończy się wojna i architekt zapowiada wyzwolenie ludzi uwięzionych w Matrixie. Przy okazji warto zauważyć że miasto maszyn znajduję się w swoistym nadświecie w stosunku Do Syjonu, jest ono bowiem położone na powierzchni ziemi. Oczywiście w filmie są też nawiązania do platońskiej metafory jaskini.
Gnostycyzm jest fascynujący, od lat mam do niego słabość. Najbardziej podoba mi się teza, że Jahwe nie jest Bogiem, lecz aniołem... Tym Złym, bo oszukał świat i każe siebie "kochać".
Tak to pogląd charakterystyczny dla chrześcijańskiego gnostycyzmu. Dla tego odłamu tym złym Demiurgiem jest właśnie Jahwe. To że jest złym Aniołem najbardziej uwidacznia się w ich sposobie pojmowania historii Potopu. Twierdzili że został on zesłany aby Bóg mógł podporządkować sobie ludzkość. Rodzina Noego która schroniła się w Arce, zawdzięczała ratunek właśnie działaniu Jahwe który ostrzegł ich przed katastrofą. Stąd też Noe i jego potomstwo zobowiązali się czcić boga i służyć mu.