"Matrix" to niewątpliwie wyjątkowe dzieło i mimo wszystkich negatywnych recenzji na jego temat uważam, że każdy, kto uważa się za kinomana powinien go obejrzeć. Keanu Reeves jest świetny (zresztą jak zawsze) i w pełni oddaje dosyć demoniczną naturę Thomasa Andersona alias Neo. Chylę czoła przed braćmi Wachowskimi i z niecierpliwością czekam na dalsze efekty ich genialnych wizji!
P.S. A dla tych, którzy nie wiedzą (a są tacy), kto zagrał Morfeusza, a opisują jego "niezbyt dobrą grę" mam niesamowitą wiadomość: Morfeusza zagrał nie Samuel L. Jackson, ale Laurence Fishburne! Ale nowina, nie?