Pojęcie „matrixu” weszło już do potocznego języka, jako niezrozumiałej sytuacji, wirtualnego i oderwanego od rzeczywistości systemu oraz, czasem jako równoważnik pojęcia „nikt nic nie wie”. Przyznam się szczerze, że sam często mówiłem „To jest jakiś zupełny matrix” dziwiąc się jakiejś kuriozalnej decyzji lub układowi. Tak się jakoś złożyło, że zobaczyłem ten film dopiero 16 lat po jego premierze i, niestety, zawiódł moje oczekiwania na całej linii. Film nie wciągnął mnie zupełnie, a im dalej, tym bardziej utwierdzał mnie w przekonaniu, że główną intencją twórców było stworzenie czegoś tak zagmatwanego, że sami się w tym pogubią. Cel osiągnęli. Ekipa od efektów specjalnych poszalała, ale filmu złożonego z samych efektów oglądać się nie da. No i do końca nie zdzierżyłem…