słaby film,strasznie nudny.obejrzałem 1 częśc i na tm koniec.kontnuacji nawet nie miałem w mysli oglądać.
film dla przygłupów zajadających się popcornem. Co w nim takiego odkrywczego? Że do komputera wszedł? ZŻyna z Tronu, że są walki kung fu? Już było. Że latają statkiem kosmicznym? Widzieliśmy setki razy...
1/10
,,Że latają statkiem kosmicznym ?'' Mam wrażenie że nie oglądałeś zbyt dokładnie tego filmu. . ,,Że do komputera wszedł ?'' - główny bohater nie musiał wchodzić do żadnego jak to ująłeś komputera, przez całą swoją egzystencje, on a przynajmniej jego umysł egzystowały w ramach specjalnie stworzonego programu komputerowego. Z którego został oswobodzony przez Morfeusza.
totalne dno to drugi argumient , współczuje jak sie na tym filmie nudziłeś
człowieku ja na tym byłem dwa razy w kinie , dawne czasy ale bardzo dobrze
to pamiętam , to był przełom w kine jezeli chodzi o efekty a fabuła tez
nie banalna wiec napewno klasyk jeżeli chodzi o sci no ale cuż ,po co
wogole dyskutować z kimś kto uważa że kevin sam w nowym jorku to
arcydzieło ! pozdrawiam i lepiej sie nie udzielaj
temteges rozwaliłeś mnie myślałem że se jaja robisz a on naprawdę dał kevinowi 10/10 xDD
Haha no weżcie ludzie gadajcie tu z takimi :(
a ty może masz wielką wyobraźnie??? Bo skoro kevinowi dajesz 10/10 to chyba nie masz za dużo w tej głowie
ej no co wy aż tacy prymitywni jesteście?odpier...sie od kevina.podobają mi sie te obie częsci i tyle.lubie to oglądać i będe to oglądał nawet 100 razy!!!!!!!!wy pseudo kinomaniacy...sie za grosz nie znacie.
Nie zgadzam się z nikim kto wcześniej zabierał głos.
1. Nie mogę powiedzieć, że Matrix jest nudnym kiczem którego nie warto oglądać - bo obejrzeć warto. Wysokiej jakości efekty specjalne (1999) połączone z intrygującą fabułą, o wiele bardziej ciekawą niż w Smurfach Camerona czy Robocikach Baya.
Matrix zapoczątkował całą serię i jest dobrym kinem gdzieś pomiędzy produkcją sensacyjna/akcji, a sci-fi.
2. Nie zgodzę się że "matrix dobrym kinem jest" tylko dlatego, że jest. Ma sporo braków, a jego największym grzechem jest nieoryginalność - większość pomysłów wykorzystanych w filmie pojawiało się już wcześniej czy to w książkach P.K. Dick czy też w filmach np. Ghost in the shell. Film jest kolażem, ale nawet udanym.
Pierwszej części nie można wiele zarzucić ogólnie dobre kino, które nie tylko warto, ale powinno się obejrzeć.
Film pożerał, trawił i wymiotował widzem do tego stopnia ze po wyjsciu z sali kinowej traciło sie grunt pod nogami i ciezko bylo okreslic czym naprawde jest rzeczywistość. Moglby stać sie legenda gdyby nie amerykanska pogon za pieniedzmi, czyli dwie kolejne części, ktore zostawily po sobie lekki niesmak.
Po co? Po co było podnosić ten temat? Czy on chociaż był na pierwszej stronie listy tematów? Co Cię tak ruszyło w tym wątku, który zdechł kilka miesięcy temu i było mu z tym dobrze?
PS
Obie części Kevina są IMO świetne. Jedne z lepszych familijnych obrazów, wypełniony taką piękną rodzinną świąteczną atmosferą.
a niby gdzie jest powiedziane ze swoje opinie mozna wyrazac na tematy ktore byly zalozone 2 dni temu czy 8?????? moge sie wypowiadac w dowolnym temacie i nic Ci do tego.
Oczywiście, że nigdzie to nie jest napisane i nie będę Cię do tego przymuszac. Po prostu mnie to dziwi, a dokładnie to wybór tego konkretnego tematu. Był miałki i miałki pozostaje.
Mnie osobiście film się nawet podobał, ale zgadzam się z założycielem tematu, że jest on na ludzi z otwartym umysłem i sporą wyobraźnią. Mam wielu znajomych, dla których ten film to arcydzieło, ale znam też ludzi, którzy uważają, że tego filmu mogłoby w ogóle nie być.
W kinie byłem tylko raz :( Teraz oglądam go tylko na dysku tak z dwa razy w miesiącu. Kurcze, w tym tygodniu nie oglądałem Matrixa.
A tak swoją drogą, Matrix nie jest w pełni fikcją. Może nie żyjemy w świecie komputerowym, ale z drugiej strony świat realny nie istnieje, to tylko sen, każdy fizyk kwantowy który poważnie traktuje odkrycia nauki, wie że materia nie istnieje, jest tylko iluzją wytworzoną przez umysły istot.
Dziwny jesteś, nie wiem czego brakuje Ci w Matrixie? Czyżby tak oślepił Cię blask Kevina samego w Nowym Jorku.hehheh