…po prostu nie oglądać. Włoski horror w całej swojej okazałości, czyli brak sensownej i trzymającej się w kupie fabuły, a jedynie próba wytworzenia specyficznego klimatu. Jedyną nowinka tutaj jest dosyć nietypowa, jak na kraj produkcji, lokacja. Przewijają się jeszcze jakieś legendy miejscowych, i to wszystko – tyle reżyser wykorzystał piramidę widzianą na okładce w dwóch scenach, pierdoły wygadywane przez miejscowych na temat jakiegoś bóstwa nie wydają się mieć żadnego związku z głównym wątkiem. Także przeniesienie akcji filmu wśród Majów i ich kultura nie są tu żadnym plusem. W ogóle ciężko tu szukać jakichkolwiek plusów. Może ze dwie krwawe sceny i scena na samym początku. To o wiele za mało, bo przez większość czasu dane jest nam obserwować bohatera, jego knajpę, obsługę knajpy i tyle. Nie wiadomo co zabija (jeden mord skojarzył mi się z „Final Detination”), dlaczego zabija, czyli… sensu w tym włoskim horrorze nie szukajcie. Finał także bardzo rozczarowywuje. Nie polecam, są lepsze mniej znane włoskie horrory (np. „Spider Labirynth”) – 3.5/10