ale koncepcja zawiodła. Tym którzy widzieli sztukę "Mayday" w teatrze w filmie będą razić takie sceny jak np. "bąki" w samochodzie albo durny sex. Wątek gangsterski dołożony dla tych co nie byli w teatrze, ale i tak film może się im w ogóle nie podobać. Natomiast świetny popis gry Adamczyka i Woronowicza. Panie: Dereszowska i Książkiewicz też dobrze zagrały. Natomiast postacie grane przez: Grabowskiego, Porczyka i Oświecińskiego mało przekonywujące. Ale to chyba wina reżysera. Bo nawet Oświęcimski potrafi zagrać gdy ma rolę / tak jak w Swingersach/.