A mnie się bardzo podobał. Uważam, że Kubrick miał dużo dystansu do siebie, świata, jeśli zdecydował się zrobić taki film.
Mi też się film bardzo podobał , należy zwrócić uwagę na datę nakręcenia , był on w tamtych latach kontrowersyjny. Jeżeli każdy odpowiednio się wczuję ,powinien być także zadowolony.Kubrick poruszył ciekawy temat ,przez co film nie może być nudny.No ,ale są ludzie którzy wolą płytkie komedie lub drugorzędne kino akcji.
Ja również mogę się przyłączyć. Nawet ciężko jest mi stwierdzić czemu, ale ten film bardzo, ale to bardzo mi się spodobał. Mogę chyba z powodzeniem zaliczyć go do "ulubionych". A czytaliście może książkę? Bo mam zamiar się za nią wziąć w najbliższym czasie. :)
Ja czytałam. POLECAM ogromnie. Film niestety jest dużo słabszy od książki, mnóstwo ważnych/ciekawych wątków zostało pominiętych podobnie jak zakończenie historii Alex'a. Przeczytaj, będziesz mile zaskoczona/y.
No, to jak tylko będę miała odrobinę więcej czasu, zaraz się za nią biorę :) Dzięki wielkie.
Czytałem wersję ze zrusyfikowanym dialektem i wrażenia niepowtarzalne. Wydaje mi się, że w książce była lepsza końcówka. W filmie Kubrick chyba pokusił się o jakiś własny przekaz w zakończeniu. Poza tym ekranizacja to istne dzieło sztuki.
Niby jaki temat poruszył? Autor książki mógł poruszyć temat, ale nie reżyser reżyserujący film NA PODSTAWIE książki. Ten film uwłacza książce, gdy po przeczytaniu książki włączyłam film byłam w szoku. . .
Pewnie to, że film nie dorasta do pięt książce...:P Dlatego dla mnie osobiście średni. Dobranie takiego aktora do roli siedemnastolatka też było nie trafione zupełnie. Książka wyprzedza swoje czasy, jest niezwykła w swoim języku i treści, a film co prawda jak na tamten rok był szokujący i inny, ale z literackim pierwowzorem wypada o wiele gorzej...
dla mnie film fajny, książka jeszcze lepsza, świetna i warta przeczytania (najlepiej przed obejrzeniem filmu).
Zmiany w filmie w porównaniu do książki są moim zdaniem filmowi na minus i wliczam w to zakończenie.
Zachęciliście mnie do zabrania się za książkę, jestem w połowie... mm, odczucia dosyć ciekawe. Ale te zmiany w ekranizacjach powieści to już chyba Kubricka znak rozpoznawczy. Obejrzyjcie "Lśnienie" - świetny film, w którym gdzieś w połowie postacie z książki Kinga zaczynają żyć własnym życiem, a niektóre nigdy nie wchodzą na ekran ;) W tamtym przypadku sądzę jednak, że King wycisnął wszystko, co najlepsze z tej opowieści dla książki, a Kubrick dla filmu. Tu jeszcze nie wiem ;)
Z tym nawiązującym do języka rosyjskiego, wersja R. Wersji A, która byłaby dla mnie trochę łatwiejsza w odbiorze, nigdzie nie mogę znaleźć ;) Ale może to i lepiej? Ten sposób tłumaczenia pozwala jakoś dobrze wciągnąć się w tę rzeczywistość