PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1275}

Mechaniczna pomarańcza

A Clockwork Orange
1971
7,9 223 tys. ocen
7,9 10 1 222672
8,8 85 krytyków
Mechaniczna pomarańcza
powrót do forum filmu Mechaniczna pomarańcza

Dla mnei slaby, ale to konstruktywna opinia. Dzieciom neo moze sie podobal

ocenił(a) film na 1

Dokładnie tak samo uważam ;)) Zachwycanie się nad tym filmem, graniczy z szaleństwem. Film beznadziejny, z czystym sumieniem (chyba pierwszy raz) 1/10

ocenił(a) film na 9

A może jakieś konstruktywne uzasadnienie? Osobiście, nie poczuwam się bynajmniej do bycia dzieckiem neo, a jednak mi się bardzo podobał.

użytkownik usunięty
ladygoodman

arcydzieło 10/10 jeden z najlepszych filmów w historii

ocenił(a) film na 8

Przykro mi, ale chyba rację ma quaqua1212, czyli dzieckiem neo jesteś Ty, Ty, Ty , ale i ja...

ocenił(a) film na 3

zaraz zaatakują pseudointelektualiści ze swoją "symbolika", "ukrytym przesłaniem" i innymi pierdołami , które w tym filmie sa ...tyle ze nie zmienia to faktu że film jest bardzo kiepski....

ocenił(a) film na 9
air87

Fakt jest inny: tak mianowicie, że nie potrafisz docenić wartości wielkiego kina sprzed lat. ""MP" to klasyka kina - Twoje zawodzenia i pogardliwe parsknięcia niczego tu nie zmieniają.

ocenił(a) film na 3
hauser

zależy jaki kto ma system wartości (jesli chodzi o filmy). JA tak uważam, jest to MOJE zdanie i mam W D@PIE czy cos to zmieni czy nie. Poza tym "nie zmienia to faktu" a więc nie neguje i nie sprzeciwiam sie pogladowi że film ma w sobie wszystkie te plusy ale jako całość WG MNIE wypada bardzo słabo.
Czasem lepiej cos przeczytać ze zrozumieniem zamist się rzucać "na hurra"

ocenił(a) film na 9
air87

Tak, strasznie trudno to zrozumieć... ;)
Teraz ty spróbuj: film subiektywnie jest słaby (Twoja opinia), ale obiektywnie znakomity (opinia znawcow tematu i tych, którzy na kinie znaja sie nieco).

ocenił(a) film na 8
hauser

Znafffców, co? Tak się składa, że ty również nie uzasadniasz swojej opinii w tym miejscu u rzucasz takim samym sloganem jak air87

ocenił(a) film na 9
Druedain

Poczytaj historię kina. Tam jest "MP". Na swoim miejscu.

ocenił(a) film na 8
hauser

To o niczym nie świadczy. W najlepszych galeriach świata wystawia się puszki z gównem. I o czym to niby świadczy?
"Kwestionuj autorytety!". Można liczyć na TWOJĄ OSOBISTĄ opinię?

ocenił(a) film na 9
Druedain

Moja osobista opnia jakos dziwnie zbiezna jest z tymi, które wskazują na atuty tego kina.
Zaś kwestionowanie wszelkich autorytetów prowadzi prosto do anarchii i uznania, ze zdanie kazdego matołka waży tyle co znawcy tematu.

ocenił(a) film na 8
hauser

Nic w nadmiarze dobra nie przynosi. Nie chcę się rozpisywać nad sytuacjami, w których warto to stosować ten schemat postępowania... Chodziło mi tylko o to, żeby zamiast bronić się opinią "ludzi, z którymi kłócić się nie wolno" postarać się o przedstawienie własnych argumentów. I znaczy to również, że zamiast odsyłać gdzieś tam, gdzie opinia jest zbieżna z Twoją, można napisać to tu i teraz WŁASNYMI słowami.

ocenił(a) film na 9
Druedain

Jakoś nie dostrzegam Twoich argumentów, choć domagasz się zaciekle moich...;)
Dzieło wybitne bo: : zdjęcia i montaż powiązane z muzyką, fabuła, gra głównego bohatera, przełomowa w kinie dawka przemocy, koncepcja zła powiązanego z pięknem i przyjemnością. Masz "argumenty". Tylko teraz pytanie: widzisz te atuty, czy też nie? Spróbuj odpowiedzieć, ale wiesz - własnymi słowami najlepiej ;)

ocenił(a) film na 8
hauser

Zwróć uwagę, że to nie ja tutaj wchodzę w dyskusję z ludźmi, którym film się nie podobał.

Swoją drogą, skoro już o moje argumenty przemawiające za filmem pytasz, to dla mnie to był najwyższy poziom aktorstwa jaki widziałem kiedykolwiek w jakimkolwiek filmie. Każda postać począwszy na głównym bohaterze, a skończywszy nawet na epizodycznych rolach innych aktorów, czasem nie przekraczających minuty, wszyscy zagrali lepiej niż bardzo dobrze. Drugą kwestią jest ogólny zarys fabularny i filozoficzne rozważania, które najlepiej opisał ksiądz widząc efekty terapii. Trzecia kwestia to świat przedstawiony, czyli to w jaki sposób ukazano kulturę rozpadającego się świata przyszłości. Czwarta kwestia to trudna w odbiorze, ale świetnie uzupełniająca całość muzyka.
Przełomowa w kinie dawka przemocy to zaleta? Nie do końca rozumiem co w tym takiego budującego... Czy był w tym wyższy cel (np. stanie naprzeciw poprawności politycznej), czy może była to wyłącznie sztuka dla sztuki? Chyba rozumiesz, że ta cecha sensu może nabrać dopiero w odpowiednim kontekście, bo stworzenie filmu wedle idei "więcej przemocy" choć dziś jest dużo trudniejsze, to nadal możliwe, ale czy cokolwiek by za tym szło? Oczywiście można znaleźć przypadki, w których pewne sceny byłyby bardzo szokujące, ale zdecydowanie in plus dla filmu (przykładem niech będzie film Droga, z którego postanowiono usunąć scenę matki jedzącej własne niemowlę), więc niczego nie sugeruję i szczerze pytam o kontekst, bo po prostu nie wiem jak było w tym przypadku.
Koncepcja zła powiązanego z pięknem i przyjemnością, też wymaga według mnie dopowiedzenia, bo sama w sobie idea ta niczego nie wnosi (domyślam się, że mogło tu chodzić o pójście na przekór stereotypom?).
Czemu z mojej strony film dostał 8/10, a nie więcej? Kontekstu powstawania filmu nie znam. Nie rozumiem czemu służyło nagromadzenie brutalnych scen w tym filmie i to był główny powód (więc można powiedzieć, że ocena z mojej strony jest bardziej subiektywna niż mogłaby być).

ocenił(a) film na 9
Druedain

Co do tego wspaniałego aktorstwa: mam wątpliwosci, czy kolegów Alexa można opisac w podobny sposób. Oni sa rozegrani raczej jako znaki, pociągnięci grubą linia, nie zniusansowani psychologicznie. Taki był zapewne zamiar reżysera.
Nie rozumiem też, dlaczego - Twoim zdaniem - muzyka jest trudna w odbiorze? Bo poważna? ;)

Tak, taka dawka przemocy w kinie to nowość. I to jeszcze przemocy nieuzasadnionej, bezcelowej, ktora nie niesie moralnego uzasadnienia. W tym filmie naie ma dobrych i złych, wszyscy sa zanurzeni w świecie upadku. Ksiadz jest kapłanem wymarłego koscioła, realna jest tylko przemoc i manipulacja. Tylko one istnieją naprawde. Co budującego w przemocy, pytasz. Nic. A musi być "budujace", żeby reżyser podjął ten temat? "
"Zło-piękno-przyjemność" - chcesz dopowiadać, dopowiadaj, wolna droga. "Idea, ktora nic nie wnosi..." A co ma wnosić? Ten film jest przeciez dramatyczną i gorzką diagnozą czlowieka i społeczeństwa.

ocenił(a) film na 6
Druedain

Czemu służy nagromadzenie brutalnych scen? O to trzeba by chyba zapytać samego Burgessa. O to i jeszcze po co wogóle napisał tą książkę? Chyba nie po to, żeby potem jakiś Kubrick ją w miarę wiernie zekranizował :)

ocenił(a) film na 8
radekce

Być może rzeczywiście powinienem pytać o książkę.
""Idea, ktora nic nie wnosi..." A co ma wnosić? Ten film jest przeciez dramatyczną i gorzką diagnozą czlowieka i społeczeństwa". No więc jednak coś wnosi, czyż nie? Przecież odwzorować świat przedstawiony nie jest prosto, szczególnie taki świat. Mnie to wystarcza, bo mogę się z tym zgodzić. Choć pewnie można by się nadal zastanawiać, czy tędy droga. W Ludzkich Dzieciach też jest taki zgniły świat i to się czuje oglądając film, mimo że nie ma tutaj takiego "koncentratu".

ocenił(a) film na 9
Druedain

Sam twierdziłeś, że "nic nie wnosi", prawda? ;)
Sądziłem, ze chodzi Ci o brak programu pozytywnego, którego faktycznie nie dostrzegam.

ocenił(a) film na 8
air87

dlaczego zaraz "pseudo"? I dlaczego z "pierdołami" , "faktu że film jest bardzo kiepski...." - a to znowu jakaś prawda objawiona? Wg. kogo kiepski?

ocenił(a) film na 9
DLoN92

Kolega uznał, ze to wizja tzw "szarego widza"... ;)
OK, mi to pasuje.

ocenił(a) film na 3
hauser

Tak, tak panie narcystyczny snobku. Któż śmiałby Tobie zarzucać szarość poglądów czy jednotorowe myślenie (widać po wpisach przecież, że tak nie jest)...znawca, znawca, znawca. Tylko sobie zapamiętaj, że im wyżej zadzierasz łeb tym boleśniejsze będzie wyrżnięcie ryjem o glebę - czego sobie i rozmówcom życzę, jednocześnie kończąc temat.
(i z góry przepraszam za tak prostackie i wulgarne słowa wplecione w zdanie powyżej. Mam nadzieję, że arystokracja nie popuści z oburzenia)
Dziękuję, dobranoc.

ocenił(a) film na 9
air87

Odnosłem sie do twego własnego tłumaczenia, w których wyraźnie sam napisałes o "szarym widzu", który rozczaruje sie filmem Kubricka. Zgadza się? Przyjąłem do wiadomości tylko to, co sam wyjaśniłeś.
Więc skąd to oburzenie, wyzwiska, agresja i chamstwo, którymi tak obficie mnie raczysz?

ocenił(a) film na 9
air87

Ależ air ma racje. Jesteśmy arystokracją i reprezentantami kultury wysokiej, elitarnej. Z całym szacunkiem wolę to od bycia prostakiem.
Jest ważna zasada przy ocenie filmu o której często się zapomina:
Podobała Ci się choć jedna scena?
Choć raz się uśmiechnąłeś?
Choć przez chwilę wciągnąłeś się w fabułę?
Może jakaś scena była fajnie zrobiona?

Ocenia się treść, estetykę, montaż, scenografię, aktorstwo, muzykę, rozbiera na części pierwsze i uogólnia. Nie wierzę, że tak absolutnie wszystko w waszym mniemaniu było na jeden (zwracam się do tych, którzy wystawili taką ocenę).

ocenił(a) film na 3
mannaa

Po pierwsze kogo nazywasz prostakiem?
Po drugie nie wystawiłem oceny 1 tylko 3 więc tez nie widzę związku Twej riposty z moim tematem, (w takim razie po co ją zamieszczać)
"Rozebrac na części pierwsze i uogólnić" (??nie wiem czy to się wzajemnie nie wyklucza??). Rozłożyłem "co nieco" co opisałem w innym temacie i minusy mi przysłoniły plusy. Dlatego tak to wygląda...
Po trzecie takiego posta mógł napisać tylko snob wyjatkowej klasy i totalny prostak. To okreslenie od którego się tak dystansujesz pasuje tutaj najbardziej. A jesli masz cos do mojego gustu to sobie możesz porównać swoje oceny z moimi i sam siebie zapytaj czy jest sens samego siebie krytykować, skoro powołujesz się na prostaków.
W razie innych niejasności zapraszam na temat, który sam zamieściłem pod tym filmem bo kolejny raz mi się nie chce tego rozpisywać....

(PS ;Requiem.., Dzień świra i Zielona mila na dniach dodam podobne oceny...)

ocenił(a) film na 9
air87

Napisałam, ze kieruję to do osób, które wystawiły 1. Po za tym stanęłam w obronie osoby na którą naskoczyłeś, bo wyczułam, że chciałeś zrobić z niej "arystokrację". Nienawidzę jak się tak traktuje ludzi i nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Są ludzie, którzy rzeczywiście znają się na filmie i inaczej na niego patrzą, gdyż posiadają widzę teoretyczną/kulturoznawczą i z całym szacunkiem dla Ciebie, ich ocena będzie dla mnie cenniejsza.
"Rozebrać na części pierwsze i uogólnić" - wyklucza się! Chodziło mi o to, że trzeba podejść z różnych stron i zrobić to pierwsze, ale i to drugie również. Mogło zabrzmieć to niezrozumiale, przyznaję się.
Mam konto na filmwebie od tygodnia(?) dlatego nie ma sensu oceniać mnie na podstawie tego co znajduje się na moim koncie. Ups...
Nie mam nic do Twojego gustu, bo gust jest jak dupa - każdy ma swoją.
Zakładając konto na filmwebie myślałam, że będę mogła wymienić się myślami i obserwacjami na różnych płaszczyznach analizy filmu, ale niestety widzę, że jedyne na co mogę liczyć to kłótnie i bezpodstawne zarzuty.
Naprawdę, chciałabym znaleźć przestrzeń w internecie, w której znajdą się rozsądni ludzie potrafiący obiektywnym okiem spojrzeć na sztukę.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
mannaa

Internet z założenia jest miejscem, w którym wszędzie tam gdzie znajdują się ludzie na poziomie lub ludzie, z którymi można pogadać na poziomie będą się bardziej wyróżniać ludzie stojący w opozycji lub po prostu trolle. Trzeba albo się do tego przyzwyczaić i wyrobić sobie czujność, która pozwala szybko ucinać rozmowę z takimi osobami, albo darować sobie udzielanie się w internecie w ogólnym znaczeniu.
Dziękuję, dobranoc.

ocenił(a) film na 3
mannaa

...albo przede wszystkim nie dramatyzować.
Najpierw przeczytaj sobie dokładnie wszystkie posty, również ten który ja założyłem pod tym filmem i może zobaczysz kto się uważa za arystokrację. Na razie to wygląda z mojej perspektywy tak że jeśli ktos kogos atakuje to Ty mnie. Akurat do hausera mam szacunek za jego wiedzę ale to nie znaczy że będę się z nim zgadzał bo gość ma zupełnie inny sposób myślenia i pojmowania niż ja
tak - dopuszczam do siebie mysl że jest wiele osób znających się na filmie lepiej ode mnie ale nie widzę tutaj związku z postem.
Druedain wspomniał cos o trollach z opozycji- no cóż pozostaje żałować że trafia się wśród tematów na taki smietnik. Wg mnie spór może się rozgrywać między osobami o zbliżonej inteligencji i mimo ciętych uwag i ripost może być prowadzona na poziomie, oczywiscie przy użyciu odpowiednich argumentów a nie wiadra z gnojem..Jeśli z powodu odmiennych zdań jedni drugich nazywają trollem no to chyba nie trzeba tu tłumaczyć kto tak naprawdę wywodzi się z jaskiń warcrafta :]
Na razie proponuje zimny okład i dokładniejsze zapoznanie się z tematem zanim rzucisz pochodnie na stos pode mną...

ocenił(a) film na 8
air87

Akurat trolle to ludzie chyba dość inteligentni...

ocenił(a) film na 3
Druedain

?.... nie kapuje

ocenił(a) film na 8
air87

Wspomniałeś o poziomie inteligencji dyskutantów. A ja się obawiam, że trolle często są równie inteligentni co Ci dyskutanci. W praktyce nie wiele to zmienia. Powiem więcej, uważam że im mniej różni dyskutantów tym mniej ciekawa będzie polemika, więc być może Ci tzw. "mniej inteligentni" mogą czasem więcej wnieść w polemice.

ocenił(a) film na 3
Druedain

jakim cudem przygłup(nazywajmy rzeczy po imieniu) wniesie coś konstruktywnego do dyskusji?
Obrzucanie się błotem z powodu róznych pogladow nie uwazam za ciekawą polemikę...co innego wymiana zdań osób które mają coś konstruktywnego do powiedzenia stojąc jednocześnie na różnych biegunach. kto powiedział że osoby majace iq na tym samym poziomie będą sie zgadzać w kwestiach odbioru sztuki - także tej filmowej...

ocenił(a) film na 8
air87

Zdaję się, że człowiek rodzi się z pewnymi możliwościami (a dokładniej rodzi się z pewny ograniczeniami). Nie trzeba być przygłupem, żeby być mniej inteligentnym od kogoś innego. Ale nawet jeśli ktoś faktycznie nie ma predyspozycji do ogarnięcia całek, czy innych pierdół, to nie świadczy to jeszcze o tym, że inne niuanse nie będą dla takiego odbiorcy niedostępne i nie będzie miał wartych uwagi spostrzeżeń wynikających z jego innego punktu widzenia. Weźmy np. sztukę współczesną. Jest ona często kontrowersyjna i pewne dzieła sztuki wymagają szerokiego komentarza by zbliżyć się do poznania jego sensu. Ale czasem coś sensu nie ma i jakiś kurator wystawy, czy krytyk sztuki będzie się dwoił i troił przy tłumaczeniu "co autor miał na myśli". Ktoś uznany za głupiego popatrzy, posłucha i stwierdzi, że to jest po prostu dno i nic więcej. Stwierdzi coś o czym większość bałaby się powiedzieć, bo wielu już zdążyło się zachwycić niesamowitością tegoąż dzieła i przemyślnością artysty, który "wreszcie zmusił ludzi do myślenia". Czy uwaga tej prosto myślącej osoby nie będzie więc najlepiej opisywać jakości tego dzieła? Łapiesz o co mi chodzi?

ocenił(a) film na 9
Druedain

A, czyli jeśli "prosto myśląca osoba" nie zrozumiała, to sztuka do bani? ;)

"Ale czasem coś sensu nie ma ..."

Cały problem w tym "czasem". Bo ci, którzy nie potrafią zrozumieć sztuki winią często nie siebie, tylko tę sztukę właśnie. I już nie ma problemu. Bo ja jestem OK, tylko sztuka nędzna.

ocenił(a) film na 8
hauser

1. A gdzie na napisałem, że to jest reguła zawsze się sprawdzająca?
2. Czy dla Ciebie pakowanie własnego gówna w blaszane puszki to sztuka? Czy uznając to za gówno, ale w dosłownym tego słowa znaczeniu pozostaje mi tylko zgrzytać zębami, że jestem taki głupi iż pojąć tego geniuszu nie mogę? http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3wno_artysty

ocenił(a) film na 9
Druedain

Manzoniego znam. A jego akcja miała charakter prowokacji. Artysta jak twórca i kreator sztuki. I w ramach sztuki nowoczesnej ważne miejsce ma ta gówniana sztuka.
Te puszki z odchodami to 1przykład. Znasz inne, czy to już wszystko?

ocenił(a) film na 8
hauser

Oczywiście, że to była prowokacja, tyle że najpierw trzeba zejść na poziom tego typu prowokacji. Dla mnie tego typu prowokacje to jest to "gówno" ale właśnie w dosłownym tego słowna znaczeniu. I nie to, żeby bym jakiś kolesiem szukającym sensacji. Tak się złożyło, że na prawdę wielu artystów miałem okazję spotkać i z nimi o pewnych sprawach rozmawiać i żaden z nich nie widział w tym niczego więcej, a wielu widziało jeszcze mniej. Jedyna osoba, która broniła innych dzieł, o których zaraz wspomnę jest obecnie studentem historii sztuki i przyznam szczerze, że nigdy się w tych sprawach nie mogliśmy porozumieć i o ile potrafię przyjąć, że ktoś ma taki sposób myślenia, o tyle uważam, że samemu nie byłbym w stanie tak na pewne sprawy myśleć z pewnych prozaicznych (mniej lub bardziej) powodów.
Inne przykłady? Kozyra i jej ukryta kamera w łaźni tureckiej, co było nie tylko "artystycznym gównem", ale i pogwałceniem praw drugiego człowieka, co było chyba jeszcze większą katastrofą. Nieznalska i jej fiut na krzyżu. Pomijam to, że ktoś się mógł poczuć skrzywdzony duchowo, bo mnie interesuje po prostu "co to kur*a jest, o co tu kur*a chodzi?" i przyznam się, że im więcej czytałem o tym abstrakcja w tłumaczeniu "co autor miał na myśli?" przekraczała poziom abstrakcji przystępny dla człowieka mającego logikę na studiach. Kiedyś jeszcze widziałem film, w którym gościówa przykładała lufę spluwy do czoła kolesia, który nie chciał uznać za sztukę przyniesienia suszarki do włosów przez "artystę" z pobliskiego sklepu do galerii, co samo w sobie wiele nie wnosiło, ale "autor COŚ miał na myśli!". W innym filmie krytyk miał bardzo dużo do powiedzenia na temat fragmentu z traktora, który ktoś przypadkiem przyniósł do galerii (akurat tego filmu nie widziałem, ale kilkukrotnie słyszałem taki argument podawany przez ludzi nastawionych sceptycznie). Oba przypadki odwołują się do filmów fabularnych, ale mam wrażenie, że nie są one aż tak oderwane od rzeczywistości ludzi wierzących w wyższości takich prowokacji nad nieprzemijalnymi dziełami takich postaci jak Michał Anioł, Da Vinci, etc. Z chęcią bym Ci tutaj zacytował treść jednego z zaproszeń na wystawę jakie kiedyś miałem w ręce. Cała strona A5 zapisana tekstem, w którym krytyk przedstawiał myśli artysty. To było taki stek bzdur, który może napisać ktokolwiek znający kilkanaście słów z języka polskiego, których się w codziennym życiu prawie w ogóle nie używa, przez prawie w ogóle nie są one znane. Kolejny argument przeciw to coś co mi kiedyś powiedziała ta znajoma studiująca historię sztuki. Z jej słów wynikało, że cały świat można by nazwać dziełem sztuki, każdą czynność przez kogokolwiek wykonaną i wszystkie myśli, które nawet jeszcze ujścia w kreacji nie miały. Wystarczy, że ktoś w tym "zobaczy sztukę" nawet jeśli kreator nie życzyłby sobie dostrzegania w tym co robi czegoś więcej niż np. czyszczenie sztućców do obiadu, czy obieranie ziemniaki (które też było już w jednej galerii). Ja sam z miejsca wymyśliłem prowokację, gdzie siedzę sobie na gołym tyłku w galerii i obcinam paznokcie. Przychodzą ludzie i zaczynają mi się z bliska przyglądać, co w końcu świadczy o tym, że ludzie są zbyt wścibscy i w efekcie prowokacja zakończona jest pozytywnie, a ja staję się kolejnym młodym artystą, o którym będą się rozpisywać krytycy sztuki. Ile mi zajęło wymyślenie tego? Jak wspomniałem, kilka sekund. I powiesz mi, że takie coś jest cokolwiek warte? Ja kiedyś usłyszałem argument, że prowokacje kosztem czyjegoś dobrego samopoczucia (lub praw do intymności (sic!)) pozwalają trafić artyście do szerszego grona odbiorców i dla tego nie powinno się ich tak źle odbierać. A problem jest taki, że pewnie 99% osób, które usłyszały o tym co Kozyra ze sztucznym fiutem robiła w tej łaźni zrezygnuje we wgłębianie się w temat to stopień przekroczenia pewnych granic (dobrego smaku? czynności prawnie dopuszczalnych? ludzkiej intymności?) uzna, że Kozyra to ci*a (lub innej inwektywy użyje) i to będzie wszystko co będzie chciała o niej wiedzieć i jej przyszłych lub przeszłych inicjatywach, czyli w praktyce będzie to po prostu wielka klapa. Inna sprawa jeszcze jest taka, że kiedy minie 100 lat to pewnie o 90% tego typu "dzieł" nikt się nie dowie, bo o części się szybko zapomni, a o reszcie ludzie ze wstydu nie będą nauczać i tylko historycy sztuki dowiedzą się, że była kiedyś taka ślepa uliczka.

Oczywiście nie chcę w ten sposób pokazać, że sztuka nowoczesna w całości jest do zaorania, ale wiele dzieł nie zasługuje na nazywanie ich sztuką. Z resztą pytałeś o inne przykłady, więc masz inne przykłady.

ocenił(a) film na 9
Druedain

Zbyt wiele piszesz i teraz nie mam czasu na wszystko odpowiedzieć, więc tylko jedna rzecz.

"Nieznalska i jej fiut na krzyżu. Pomijam to, że ktoś się mógł poczuć skrzywdzony duchowo, bo mnie interesuje po prostu "co to kur*a jest, o co tu kur*a chodzi?" i przyznam się, że im więcej czytałem o tym abstrakcja w tłumaczeniu "co autor miał na myśli?" przekraczała poziom abstrakcji przystępny dla człowieka mającego logikę na studiach. "

Tu sprawa jest prosta dosc. Krzyż jako symbol cierpienia, do instalacji dołączona była projekcja video pokazujaca faceta męczącego sie na silowni. Pasja w dwojakim znaczeniu. Krytyka wspolczesnej wersji męskosci, która w sile fizycznej szuka uzasadnienia i esencjonalnej tożsamosci. Tak w skrócie.
Nie mówie, ze kazdemu ma sie podobać i każdy ma lubic. Ale krytyka też musi sie opierać na elementarnym zrozumieniu, o czym Nieznalska mowi w swojej pracy. Nie sądzisz?

ocenił(a) film na 8
hauser

Dobra, może przesadziłem z tym "co to kur*wa jest...", bo kontekst i resztę instalacji znam. Zgadzam się, że źle to tego dzieła podszedłem. Niemniej pozostaje kwestia użytej symboliki. Mi się te puzzle nie układają. Krzyż nie jest po prostu symbolem cierpienia, a sprowadzanie do tego tworzy karykaturę z tego typu dzieł sztuki. Tym gorszą, że nie śmieszną... Poza tym jeśli krytyka współczesnej męskości jest istotą tego dzieła, to ja rozumiem, że to jest coś pomiędzy ignorancją, a feminizmem. Ignorancja kiedy ktoś zaczyna uogólniać, a feminizm kiedy zaczyna się odnosić do płci, a nie charakteru osoby. Ja tego dalej nie kupuję.
Zdaję się, że to dzieło Nieznalskiej kiedyś bronił Nergal tłumacząc, że ktoś stawia jakieś granice artystom (bo sam miał sprawę za palenie Biblii na scenie). Jestem ciekaw jak ona traktowała tę pomocną dłoń, bo nie jest tajemnicą, że Nergal nie ma wiele w głowie i jak widać nie ma odwagi przyznać się, że sięga po tani marketing na swoich koncertach, tylko ucieka w bezpieczną działkę artystów (bo i nie jest tajemnicą, że dziś wiele rzeczy uchodzi ludziom płazem jeśli dokleją oni metkę "sztuka").

ocenił(a) film na 9
Druedain

"Poza tym jeśli krytyka współczesnej męskości jest istotą tego dzieła, to ja rozumiem, że to jest coś pomiędzy ignorancją, a feminizmem. Ignorancja kiedy ktoś zaczyna uogólniać, a feminizm kiedy zaczyna się odnosić do płci, a nie charakteru osoby. Ja tego dalej nie kupuję".

Praca uogólnia, ale ma do tego prawo. przecież Nieznalska nie twierdzi, że to jest wizja kazdego mezczyzny. Ale istnieje wrsja męska samca alfa, zdobywcy, brutala. Chlopcy stojacy pod blokami celuja w ten ideał. I to o tej wersji meskosci jest praca Nieznalskiej. Krzyż wykorzystany jest ze świadomościa ponadchrzescijańskiego charakteru tego znaku. Bo ma przecież tradycje znacznie starsze, prawda? I zainim stal się symbolerm chrześcijaństwa, byl szeroko znaną forma kaźni okrutnej i strasznej.
Nie tylko Nieznalska odnosi się do płci, a nie do charakteru. Zobacz na zarty o blondynkach, o teściowych, kobietach za kierownica. Tylko zarty, powiesz. Ale w sztuce dawniejszej też jest klarowny podział na to, co meskie i to, co kobiece. Nieznlska wcale nie odkrywa Ameryki, ale pokazuje perspektywe opresyjnej (i autooperesyjnej) meskosci.


Nie wiem nic o Nergalu, facet zupełnie mnie nie interesuje.

Ale odniosę się do "Łaźni" Kozyry. Nie "tureckiej", bo rzecz miała miejsce bodaj w Budapeszcie. Kwestia naruszenia intymności i prywatnosci: o ile wiem, nikt nie wystapil z oskarżeniami w sądzie. Z mojej perspektywy: nie chciałbym, zeby ktokolwiek upublicznial moje podobne zdjęcia. Ale czy moja perspektywa jest jedyna? Podobnie, skoro u nas ludzie zasłaniaja okna firankami i żaluzjami, dlaczego w Holandii okna sa niezasloniete? Czemu my sie izolujemy i krepujemy, a oni nie? Czyje rozwiazanie jest wlasciwsze. Pewnie nasze dla nas, a ich dla nich. Być może nasz skrepowany stosunek do nagiego ciala wcale nie jest uniwersalny.
O czym jest praca? O ciele. o tym, jak wyglada ciało "poza sztuka". Wtedy, gdy nie kreuje go malarz, rzezbiarz, kiedy nie jest idealizowane. A zwykle w sztuce cialo było upiekszane. szczególnie ciało kobiece. Tu mamy akty kobiet:zwykłe, normalne i brzydkie - to jest prawda o naszej fizyczności, jak bardzo inna od wizji z reklam, mody, sztuk pięknych. Gdy brakuje socjalizujacego oka, kiedy kobieta nie musi starać sie wygladac adekwatnie do oczekiwań swiata zewnetrznego, kiedy sie nie maluje, nie przybiera 'właściwych" póz.

ocenił(a) film na 8
hauser

A czy zamiast zastanawiać się nad lepszym rozwiązaniem nie lepiej byłoby pozostawić wolność wyboru każdemu z osobna? Resztę załatwia prawo, które pewnych rzeczy zakazuje. Nikt nie posądził Kozyry, ale o czym to świadczy? O tych ludziach i ich wyborach, a nie o Kozyrze, która nie mogła być pewna, że to nie będzie komuś przeszkadzać. Nie mam zamiaru wchodzić w dyskusje nad lepszym rozwiązaniem kwestii otwartości i podejścia do intymności, bo zawsze byłem fanem indywidualizmu. Z resztą nie bardzo wiem czemu porównujesz nas z Holendrami, skoro ja się mogę założyć, że nie ma jednego uniwersalnego podejścia do "otwartości" w danym kraju i pewnie równie dobrze znalazłbyś w Holandii dom z "żaluzjami", a w Polsce dom "bez żaluzji". Być może jest jeszcze coś w mentalności przeciętnego Polaka co wynika z dość konserwatywnych poglądów starszych pokoleń (ludzi nas wychowujących) co powoduje, że może u nas częściej będą te "żaluzje", ale ja proponuję popatrzeć na ten zachód, np. na Wielką Brytanię, gdzie standardem jest 2 (3) metrowy płot, w którym nawet jednej szpary nie ma. Równocześnie istnieje przyzwolenie w społeczeństwie na bardzo głęboką inwigilację. Może to świadczy o tym, że problemem nie jest własna nagość/intymność tylko inne przyczyny?

Załóżmy że Nieznalska zrobiła coś bardzo wartościowego (bo mimo wszystko nadal nie będzie jednej spójnej opinii o jej dziele). Nieznalska nie mogła nie wiedzieć, że jej dzieło wywoła falę oburzenia i podobnie jak w przypadku Kozyry prawie nikt nie zainteresuje się jej przesłaniem tylko wszystko pójdzie w kanał przez uwagi z poziomu rynsztoku. Jeśli ona krytykuje kolesi spod bloku w ten sposób, to równie dobrze może światełkiem wysyłać sygnały Morse'a ślepemu. Garstka ludzi, która dojdzie do sensu jej dzieła nie dowie się niczego nowego, bo to nie jest żadna prawda objawiona, że pewna część kolesi sens swojego życia widzi w spędzaniu czasu na siłowni. Nie wiem jeszcze tylko o co chodzi z cierpieniem (cierpienia wynikające z jeszcze nie największych muskułów? cierpienia wynikające z przesilenia podczas ćwiczeń?) i zastanawiam się czemu aż krzyża trzeba było, bo trudno mi sobie wyobrazić krzywdzenie siebie samego porównywalne z symboliką krzyża.

Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz – facet, który postanowił, że go zamrożą i go zamrozili, i faceta nie ma, a sztuka jest...

ocenił(a) film na 9
Druedain

"A czy zamiast zastanawiać się nad lepszym rozwiązaniem nie lepiej byłoby pozostawić wolność wyboru każdemu z osobna? "

To jest tzw. "sztuka krytyczna", która - jak sama nazwa wskzauje - podchodzi krytycznie do rozmaitych zjawisk wspołczesności. Ma prawo? Ma, jesli chce. A Tobie moze sie przeciez nie podobać, prawda?

Odnośnie intymnosci i nagosci. pisalem o tym dlatego, ze ta perspektywa tlumczyłaby brak oburzenia na pracę w Rumunii, gdxzie powstala. Moze to dla nich nie jest problem? Nie wiem, tylko przypuszczam.

Nieznalska nie zwraca się do kolesi spod bloku. Z nimi nie wchodzi w rozmowe. Tylko z tymi, ktorzy widza uwikłanie męskosci w pewnego rodzaju niewłasciwe (jej zdaniem) uznależnienia.
Podobnie ma się to w innej pracy (innej też artystki):
http://1.bp.blogspot.com/_ZYfZ0mTPPUM/TSrzWAkjTFI/AAAAAAAABX8/kvdC8kYUIoQ/s640/w e+dont.jpg
Obie traktują o tym samym problemie.

ocenił(a) film na 8
hauser

Przypomniało mi się jeszcze jak kiedyś ze znajomą chciałem pójść do jakiejś galerii z wystawą takich abstrakcji sztuki nowoczesnej i obok jakiegoś żelazka, czy talerza (czy innej trywialnej rzeczy) położyć przyniesiony widelec i się pośmiać z ludzi, którzy się zastanawiają nad sensem sztuki, po czym stwierdziliśmy, że w zasadzie to wedle zasad panujących w sztuce nowoczesnej to dołożenie tego widelca byłoby wartościową kreacją i w ten sposób zamiast ośmieszyć cokolwiek tylko byśmy się przyczynili do rozwoju tego typu sztuki. I zrobiło nam się bardzo smutno :c

ocenił(a) film na 3
Druedain

heh...tak - teraz łapie to troche pasuje do podsumowania dyskusji z mojego posta pod MP...

ocenił(a) film na 9

"Dla mnie słaby, ale to konstruktywna opinia" - dobre :D

ocenił(a) film na 9
Diva_Goldsmith

hahaha! :D

ocenił(a) film na 8

Fakt jest inny: tak mianowicie, że nie potrafisz docenić wartości wielkiego kina sprzed lat. ""MP" to klasyka kina - Twoje zawodzenia i pogardliwe parsknięcia niczego tu nie zmieniają. [2]

ocenił(a) film na 9
Tarakum

Spróbuj wymyślić własny tekst ;)

ocenił(a) film na 8
hauser

Spróbuj wymyślić własny tekst ;) [2]

ocenił(a) film na 9
Druedain

A niby czyj jest powyższy?