Cudowna wspaniała książka i beznadziejny, tragiczny film niebędący ekranizacją lecz parodią tego arcydzieła literackiego
Tego co zrobił Kubrick z tym filmem nie usprawiedliwia nawet to że był kręcony w latach '70.
Malcolm MacDowell jako jedyny zagrał dobrze (jak zwykle zresztą) reszta aktorów jak groteskowe lalki z sex shopu
Książkę czytałem wiele razy, film obejrzałem dwa ale to i tak o dwa za dużo

A co to jest "ekranizacja"? Bezwolne i wiernopoddańcze czołganie sie strona po stronie za literackim pierwowzorem? Tak jak Alex lizał podeszwy butów swego prześladowcy? Ideał!
Dziwią mnie tak rewolucyjne stanowisko i pohukiwania na Kubricka. Powieść czytałem i doceniam jej oryginalność. Ale film to inna, również świetna para kaloszy. Inna, nie znaczy nieudana.

absolutnie nie chodzi o czołganie się strona po stronie jak to nazwałeś
chodzi tylko poważne podejście do poważnego tematu
oglądając film nie wiedziałam śmiać się czy płakać
i nie chodzi mi o zmiany w fabule (chociaż motyw z panią z klubu sportowego akurat przemawia za wersją parodii a nie powagi)
chodzi mi o sposób przedstawienia a ten jest co najmniej groteskowy

jak teraz sparodiować ten film?
aktor przywiązany do krzesła, z rozwartymi powiekami i kablami na głowie krzyczy oglądając film Kubricka

Tak, świat przedstawiony przez Kubricka jest groteskowy i przerysowany. Taki właśnie miał być. Natomiast tendencji parodystycznych nie zaobserwowałem. Może dlatego (również), że Kubrick nie miał zamiaru ścigać się z książką. Skonstruował własny film, na własnych zasadach. I miał do tego prawo bo jego "Pomarańcza" nie została pomyślana jako wizualizacja powieści.
Ja tez mam ochotę sobie pokrzyczeć, kiedy czytam podobne do Twoich przejaskrawione i zapiekłe oceny...;)

Jak możeszm mówić że film Kubrica nie jest wizualizacją książki skoro scenariusz jest napisany na jej podstawie, jest opowieścią o tym samym bohaterze przeżywającym te same przygody. Jest wizualizacją książki tylko w sposób w jaki wyobraził ją sobie Kubrick - dla mnie prześmiewczy wobec książki.
Nie zabraniam przecież nikomu opiewać kunsztu i cudowności filmu, mówię tylko że moim zdaniem film Kubricka obraża książkę Burgessa.

Widocznie mogę. Jakoś.
"Na podstawie" nie oznacza konieczności zachowania absolutnej wierności wobec oryginału. Książka jest tylko punktem wyjścia, na jej bazie Kubrick skonstruował swoja opowieść. Ja w ogóle nie odczuwam konieczności porównywania jednego z drugim.

No racja Kubrick nie musiał idealnie odwzorowywać wizji autora książki ale to nie zmienia faktu że w moim odczuciu film jest beznadziejny
Jedyne co dobre to fabuła, za to gra aktorska, kostiumy i to co Kubrick wprowadził (porcelanowe penisy, paker, jakieś porno wstawki) są straszne

Jest pewien szkopuł. Mianowicie, "Mechaniczna pomarańcza" to jeden z najbardziej "skandalicznych", nowatorskich i odkrywczych filmów w historii kina. Toteż Twoje subiektywne zdanie, choć ma znaczenie dla Ciebie, co oczywiste, w żaden sposób nie umniejszy znaczenia i ciężaru tego filmu.

w żadnym wypadku nie mam zamiaru umniejszać wartości tego filmu ani jego znaczenia dla kultury, to dobrze że ludzie którzy stronią od czytania poznają tę wspaniałą historię chociaż poprzez film
ja tylko jasno mówię że film kompletnie nie trafił do mnie
gdyby ktoś pokusił się o nową ekranizację to wcale bym nie protestował, a nuż by mi się spodobało