Co by nie mówić - Kubrick ma talent do robienia dobrych filmów. W dodatku potrafi się odnaleźć bez problemu we wszelkich gatunkach. Od wielkich produkcji typu "Ścieżki chwały" czy 'Spartakus", aż po takie oszczędne produkcje jak właśnie "Mechaniczna pomarańcza". Inna sprawa że w moim odczuciu mało tym filmie SF i dużo więcej w nim z dramatu. Ale takie uczucie wynika z takiej "oszczędności" w robieniu świata przyszłości - nie to co np. pochodzący z podobnego czasu "Łowca androidów".
Ten film miejscami jest raz świetny, raz rażąco naiwny jak np. w sytuacji w której członkowie gangu chodzą nie dość że tak samo ubrani to jeszcze miało wyjątkowo krzykliwe białe stroje:). Ale to nie jest najważniejsze liczy się klimat, a w tym filmie będącym wielkim pastiszem on na pewno jest. Ciekawa przemiana bohatera opowieści - od skrajnie złej aż po bezbronną aż do bólu. W dodatku film ma świetną dawkę czarnego humoru - sceny takie np, katowanie rodziny w mieszkaniu, bójka członków gangu czy scena zlizywania buta zamiast budzić niesmak powodują rubaszny śmiech. No i też ciekawa kwestia - jak daleko wolno nam się posunąć w manipulowani jednostką celem usunięcia z niej cech agresywnych i przywrócenia tym samym społeczeństwu. Ja osobiście uważam że cel w tym wypadku uświęca środki i terapia wprowadzona przez rząd była słuszna i warta wprowadzania - nawet pomimo cierpień jakich później doznawał nasz bohater. Niejeden będzie zapewne myślał inaczej.
Na ten moment solidne 7, z wahaniem do 8.
Śmieszyły cię sceny gwałtu, rozbojów i zlizywania buta? Mnie rozwaliły, chociaż może jestem za bardzo wrażliwy.
Źle to ująłem - na co dzień takie coś mnie brzydzi, po prostu ten film od pierwszych scen był tak posunięty do absurdu że już nie dało się nie śmiać. Z całym szacunkiem ale sam masz wyższą ocenę filmu w którym zlizuje się błoto z buta i katuje bezbronnych mieszkańców domostw na przedmieściach - pachnie to hipokryzją:)
Nieeee. Ja wysoką ocene dałem, ale nie dlatego że mnie rozśmieszyły te sceny, po prostu film ten mnie sszokował, a jego przesłanie, i ogólnie scenariusz mnie kompletnie pozamiatał. Te sceny też to sprawiły (szok, i potężne wrażenie). Dlatego dałem 10/
Zazwyczaj w ocenie filmu kieruję się tym jakie miałem odczucia w trakcie trwania filmu, a zawsze mam jedno z 3. Albo film jest strasznie słaby i wtedy nie mogę się doczekać aż się skończy, bo się zwyczajnie nudzę. Drugie odczucie to takie, że film raczej jest nudny, ale są w nim momenty kiedy jestem zaciekawiony, no i niesie ze sobą jakieś tam "nauki", "mądrości" czy jak to sobie tam nazwiecie. I 3 kategoria, to filmy które mnie totalnie wciągają, wywołują przemyślenia lub wzruszenie, ciekawią co się stanie za chwilę, a kiedy się kończą to jest mi żal, że to już koniec uczty. W przypadku "mechanicznej pomarańczy" zdrowe 6, bo jak dla mnie to kategoria nr 2. Nie zobaczyłem w tym filmie nic oprócz tego co widzę na co dzień w rzeczywistości.
"sceny takie np, katowanie rodziny w mieszkaniu, bójka członków gangu czy scena zlizywania buta zamiast budzić niesmak powodują rubaszny śmiech"
chyba żartujesz