O ile treść filmu była bardzo ciekawa i cały obraz był wartościowy, od zwykłego problemu przemocy w społeczeństwie, przez dylemat dotyczący odbierania wolności wyboru w zamian za święty spokój, do kwestii moralności, którą Kubrick zręcznie manipulował, to forma była dla mnie nie do przełknięcia. Film był zbyt groteskowy, wręcz nierealny, przez co niektóre sceny były sztuczne, a dialogi wypowiadane z zacięciem starego wyjadacza operowego po prostu raniły uszy. Główny bohater został zagrany bardzo dobrze, ale jego postać miejscami była zbyt irytująca, mowa tu na przykład o ostatniej rozmowie z ministrem. Jego kompani, jak i zresztą on sam, w niczym nie przypominali bewzględnych oprychów. Ubrani na biało, cztrerej chłopcy o miłych buziach, noszący eleganckie kapelusze, uprzejmi wobec siebie, kulturalni. W ogóle mnie nie przekonali do siebie. Muzyka na plus, 9ta symfonia, chyba najbardziej znana ze wszystkich, zdała egzamin.
Króko mówiąc, przez tę nieszczęsną formę raczej nie obejrzę po raz drugi. Oceniłbym na 6/10, ale jeszcze nad tym pomyślę.
Hej! Przecież to właśnie forma stanowi o niezwykłości tego filmu! : ) Filmów "...poruszających ważne kwestie etyczne", utrzymanych w konwencji realistycznej, jest mnóstwo! Rozumiem, że Pomarańcza jest specyficzna, i akurat tobie mogła się nie spodobać, ale czy naprawdę chciałbyś, żeby filmy zawsze wyglądały i brzmiały dokładnie tak, jak rzeczywistość?
Nie mam nic przeciwko metaforom i symbolom, ale tutaj jakoś ich nie dostrzegłem, a wszystko było zbyt inne od tego co znam, żebym się w tym odnalazł (brutalne pobicie starszego mężczyzny podczas śpiewania deszczowej piosenki, młody chuligan słuchający Beethovena).
Ale przeciez piszesz o tematach (co przedstawiono), nie o formie (w jaki sposob).
Ale to właśnie forma zadecydowala, ze tę treść zapamiętano. I słusznie, bo to niezwykły film.
To, o czym piszesz, to połaczenie zła i przemocy z pięknem. W tym "nie możesz sie odnaleźć"?