PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1275}

Mechaniczna pomarańcza

A Clockwork Orange
1971
7,9 223 tys. ocen
7,9 10 1 222663
8,8 85 krytyków
Mechaniczna pomarańcza
powrót do forum filmu Mechaniczna pomarańcza

Pomimo urzekającej gry aktorskiej Malcolma i specyficznego klimatu film nie zrobił na mnie
większego wrażenia. Zderzenia zamysłu futurystycznego z elementami typowymi dla XX w tworzyły
dziwną mieszankę, która została dodatkowo okraszona kostiumami z XIX w. i muzyką Ludwika Van.
Nowatorski pomysł resocjalizacji Alexa skojarzył mi się z jednym ze sposobów walki z
alkoholizmem - wszczepianiem Esperalu. Alkoholik bynajmniej nie zostaje wyleczony, lecz po
spożyciu ogarnia go fizyczny ból bliski agonii. Mogło to być inspiracją dla Kubricka.

sigon

Serio - to sa stroje genelmenów z XIX wieku? ;)
http://cdn.blu-raydefinition.com/wordpress/wp-content/uploads/2009/09/BDDefiniti onaclockworkorange-y10801.jpg

ocenił(a) film na 7
zweistein

Zawierają pewne elementy (melonik, laska). Strój Alexa w scenie, w której poderwał dwie dziewczyny nosił pewne elementy ubiorów z tamtych lat.

sigon

"Pewne elementy" dodać inne elementy to już chyba eklektyzm.

ocenił(a) film na 7
zweistein

Bardzo możliwe, że była to forma elektyzmu, jednak nie przemówiło to do mnie.

sigon

To już inna para kaloszy.

sigon

Ten film jest cholernie dziwny. Właśnie też do mnie nie przemówił dlatego zastanawiam się czy coś ze mną nie tak. Cóz, będę chyba musiała obejrzeć drugi raz

ocenił(a) film na 7
Agg_93

I teraz powstaje elementarne pytanie. Czy filmy, które nam nie przypadną do gustu należy oglądać po n razy, żeby wmawiać samemu sobie ich ogólnie przyjętą wyjątkowość. Generalnie mój gust filmowy pokrywa się często z ocenami na imdb/filmwebie. Mechaniczna pomarańcza jest najwyraźniej wyjątkiem potwierdzającym regułę. Okrzyknięta ponadczasowym dziełem "Mechaniczna pomarańcza" po prostu mi się nie podobała, chociaż pewne elementy (gra aktorska chociażby) stały na wysokim poziomie. Wydaje mi się, że oczekiwałem czegoś więcej. Wczoraj rozmawiałem ze znajomym, który stwierdził, że film jest "zryty". Nie da się odmówić pomarańczy niekonwencjonalności, jednak nie trafiła ona do mnie i myślę, że to się już nie zmieni. Wybitny film powinien zachwycić od razu, ja jednak po seansie mam spory niesmak.

ocenił(a) film na 10
sigon

"Wybitny film powinien zachwycić od razu" - Otóż nie. Nawet krytycy po wielu latach przyznawali niektórym filmom status niekwestionowanego arcydzieła. Tak było np. z Obywatelem Kanem czy Lśnieniem.

ocenił(a) film na 7
Kamileki

Racja, aczkolwiek jeśli o mnie chodzi to wśrod wszystkich obejrzanych przeze mnie filmów jest tyllko kilka, które doceniłem dopiero po ponownym seansie. Zazwyczaj były to produkcje, które wiedziałem, że mogłby mi się spodobać. Nie sądzę, żebym mógł przekonać się do pomarańczy. Zbyt dużo było w tym filmie dziwnych i niepasjących (wg. mnie) elementów.

ocenił(a) film na 10
sigon

Ja np. przekonałem się do geniuszu Teksańskiej masakry piłą mechaniczną po drugim seansie właśnie. A na pewno można określić ten film dziwnym. Ale nawet jeśli dany film za pierwszym razem mi się podobał to podczas kolejnych obejrzeń moja reakcja była czasami inna (albo jeszcze większy zachwyt, albo minimalnie słabiej). Myślę, że specyficzne dzieła warto powtarzać.

Kamileki

W czym tkwi geniusz "Teksańskiej masakry..."?

ocenił(a) film na 10
kat_g

W mistrzowskim sposobie budowania grozy. To jeden z najlepszych horrorów jaki widziałem. Niepewność, stałe napięcie i potężny klimat. Dodatkowo film ten stworzony został za niewielkie pieniądze i to przez debiutanta. Takie przypadki w kinematografii zdarzają się niezmiernie rzadko.