PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1275}

Mechaniczna pomarańcza

A Clockwork Orange
1971
7,9 223 tys. ocen
7,9 10 1 222663
8,8 85 krytyków
Mechaniczna pomarańcza
powrót do forum filmu Mechaniczna pomarańcza

Film nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia jak książka. Byc może to dlatego że znałem juz
fabułe, ale jednym słowem - wynudziłem się. Daje 6/10

ocenił(a) film na 8
TheGrubyMC

Mam takie same odczucia. Książka jest dobra,nawet bardzo dobra, ale rewelacyjna nie jest (przynajmniej dla mnie). Dlatego film dostaje ode mnie 8/10. Dlaczego? Dlatego że taki jak napisałam, książka mnie nie powaliła i to samo tyczy się filmu. Może to dlatego że wolę bardziej optymistyczną literaturę,gdzie poruszane są te dobre strony życia. Pan Robert Stiller piszę tak: ""Według "A Clockwork Orange" Stanley Kubrick nakręcił w 1972 roku głośny film, który ją tym bardziej rozsławił. Okrutnie spłyca on i wulgaryzuje książkę na której dość luźno został oparty. Burgess (autor książki jak coś) uczestniczył w nim tylko w roli konsultanta. Wbrew jego życzeniu film oparł się na amerykańskim wydaniu książki, bezmyślnie i po barbarzyńsku skróconym o jej ostatni rozdział 7 części trzeciej, co poważnie narusza myślową i artystyczną konstrukcję utworu. Okaleczenie to przeniosło się również do najpopularniejszego na świecie wydania w Penguin Books i sprawiło, że poprawna wersja znikła także z rynku brytyjskiego. Niewiele jest w dziejach literatury przykładów podobnego wandalizmu". Niezgodę się z tą wulgaryzacją filmu, film jest łagodniejszy od książki. Książka wydaje się nam mniej wulgarna z powodu języka jakim jest pisana. Eufemizuję, te okropności o których czytamy. Natomiast zgodzę się co do tego że Kubrick dosyć mocno spłycił "Nakręcaną Pomarańczę". Spłycił głównego bohatera, to co się dzieje w jego psychice, zwłaszcza po terapii. Owszem pokazał, że Alex na złe rzeczy reagował mdłościami, ale nie pokazał/uprościł to co działo się w jego psychice. Tego że Alex w środku nadal jest zły,chcę robić złe rzeczy, ale jego "zaprogramowanie" na dobro mu to uniemożliwia. No i wreszcie końcówka. Z jednej strony spartolona,ale z drugiej myślę że jest to alternatywa w stosunku do optymistycznego i nieco naiwnego zakończenia książki, w którym to Alex zaczyna dojrzewać i zaczyna budzić się w nim człowiek. O ile książkowe zakończenie jest jasne, o tyle u Kubricka to zakończenie budzi pewne wątpliwości. Ja uważam że zakończenie Kubricka jest pesymistycznym,właśnie tym alternatywnym i bardziej rzeczywistym. Ta ostatnia scena myślę,że jest nawiązaniem do sceny w której "demonstrują" skuteczność terapii, "podstawiając" głównemu bohaterowi kobietę,która ma go skusić do wiadome czego. No i te ostatnie słowa Alexa "I tak mnie wyleczono" wypowiedziane z takim hmm..sarkazmem? Tak więc, uważam że Kubrick pokazuję zakończenie w którym Alex staję się znów tym kim był. Jeśli chodzi o zalety filmu to trzeba wymienić na pewno muzykę, zwłaszcza ten główny motyw, oraz plus za bądź co bądź może nie najlepszą, ale jednak dobrą adaptację książki z uwzględnieniem własnej wizji. Dodam jeszcze tylko na koniec, że dla mnie majstersztykiem był początek filmu, te dosłownie 2 pierwsze minuty, gdzie bohaterowie siedzą w barze Krowa. Za to Stanleyowi należą się brawa.