Byloby super gdyby ten film mial jakies zakonczenie a tak... troche niedopowiedzenia. Ogladalem jak oczarowany, bo film naprawde ma w sobie sporo magii, swietne zdjecia, film drogi ale zakonczenie....a raczej brak jego mnie kompletnie rozczarowal. To tak jakbym szedl z nimi i w koncu nie doszedl do oczekiwanego zakonczenia. Moze miala to byc wlasnie taka aluzja, ze widz nie doczekal tego czego oczekiwal, niczym bohaterowie tej wedrowki. Dziwny film ale ogladalem z zaciekawieniem.
Taaak, ja po zakończeniu mam uczucie trochę "ruined orgasm", jeśli mogę tak obrazowo porównać :) Ale cała reszta magiczna, mistyczna wręcz. Świetna Williams. Co do "domyślnego" finału, myślę, że Emily Tetherow poszła za Indianinem, a reszta za nią, I za grzbietem który widać w ostatnim ujęciu, znaleźli wodę :)
Skądinąd film nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym przebiegiem podróży pod przewodnictwem Stephena Meeka z 1845 roku.
W tym temacie polecam mało znaną a niezłą powieść A. B. Guthrie'go "Droga na Zachód" (Pulitzer 1950, do nabycia na allegro za grosze).