Po tragicznej śmierci męża Harper (Jessie Buckley) wyjeżdża na samotne wakacje do przepięknej angielskiej posiadłości, gdzie ma nadzieję pozbyć się prześladujących ją wspomnień. Jednak ktoś lub coś z okolicznych lasów nie daje jej spokoju. Narastający niepokój młodej kobiety zaczyna przeradzać się w prawdziwy koszmar, który wypełnią jej najbardziej przerażające wspomnienia i lęki.
-Nie potrafią zagadać, brzydko pachną, czasami są obleśni;
-Zachowują się jak duże dzieci, nie interesuje ich w co ty chcesz się bawić;
-Starają się być fajni i zabawni, głupio ryzykują żeby wyjść na odważnych (bo tatuś ich tak uczył gdy byli mali);
-Lubią prawić kazania, myślą że znają cię lepiej niż ty sam, zdarza...
To nie jest moim zdaniem film o toksycznej męskości. To film o toksycznym poczuciu winy. Niczym nie uzasadnionym, a zjadającym cię od środka, uniemożliwiającym normalne funkcjonowanie, chociaż nie zrobiłaś nic złego. I płeć nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby to był firm o facecie przeżywającym to samo w kobiecym...
Byłem wczoraj na randce z niezbyt rozgarniętą dziewczyną z tindera. Opowiadała mi historię o tym jak pod prysznicem znalazła gówno. Ja dziś mogę się pochwalić, że znalazłem je w kinie.