Żeby nie zdradzić niczego z fabuły mogę napisać tak: film wyśmiewa "fancy restauratorów", którzy serwują "momenty" do delektowania, a nie dania do jedzenia. Oczywistym jest, że idąc do restauracji oczekujemy czegoś innego/lepszego niż robimy sobie na co dzień i fajnie jest się zaskoczyć nowymi smakami. Jednak, żeby coś poczuć to porcja musi być większa niż jeden kęs co idealnie podkreśla zniesmaczona Margot (Anya Taylor-Joy), a działania Szefa kuchni (Ralph Fiennes) pokazują jak bardzo znani szefowie starają się, by finał menu był dla gościa zaskakujący.