Według mnie film jest świetny, tylko jest jedno albo nawet kilka "ale".
Po pierwsze, tam prawie w ogóle nic nie ma o thrashu ani death metalu- na chwilę tylko pokazuje się Slayer i nieco dłużej Cannibal Corpse. A, i na początku mamy tytuły paru płyt z obu gatunków, oraz kawałek "Arise" Sepultury. Po drugie, Kiedy się pojawiały te wszystkie tablice z podziałami odmian i gatunków, to ja się pytam- co Sodom robił w death metalu??? At last, but not least- najpierw Black Sabbath, zaraz potem glam metal(?), a potem nagle norweski black? Grrrr.
Ale mimo wszystko zajebiście się oglądało, i stąd 8/10.
jak to nie ma trashu cyz death metalu???
nie powinnes tutaj marudzic ;)
sa gatunki o ktorych wogle nic sie nie mowilo,
o death metalu cyz trashu przeciez mowili tyle co o glamie i o innych.
oczywiscie najwiecej w tym filmie bylo iron maiden ;)
mi sie bardzo film podobal, choc momentami troche nuzyl, byly momenty lepsze i pozniej troche nudniejsze, ale ogolnie to niesamowicie mi sie podobal,
teraz musze tylko obejrzec druga czesc, mam nadzieje ze nie jest gorsza.