Wątpię, żeby próba zobienia dokumentu o tak szerokiej tematyce ujętej w całej jej rozciągłości z chociażby kilkoma szczegółami zmieściła się w trzydziestu/trzysty/trzech tysiącach godzinach nagrań. Inaczej się po prostu nie dało, a autorowi chodziło moim zdaniem o ogólne nakreślenie tematyki, wyjaśnienie jej nowym (czyli tym, którzy nie słuchają metalu) oraz przypomnienie tym, którzy tego gatunku słuchają. Wszystkiego mieć nie można ;-)