Promowanie syndromu oblężonej twierdzy i wmawianie kindermetaluszkom, że są wyrzutkami i
ludzie mają ich za satanistów - to typowa manipulacja, dzięki której powstaje później koniunktura
na "buntowniczą" muzykę wsiurskich kapel. Swoją drogą biorąc pod uwagę ilość kuców na
świecie, to można by stwierdzić, że przynajmniej 1/4 globu to wyrzutki. Boleję nad ofiarami
debilnej ideologii, jaka się przypisuje muzyce metalowej, sztandarowym przykładem jest tutaj 13-
nastolatka, która pojawia się prawie na początku filmu i jest dumna z tego, że ubierając się jak
metalówa jedyne co chce przez to wyrazić to "f*ck you" - typowa ofiara manipulacji. Oczywiście
jest szansa, że z tego wyrośnie, ale niestety nie każdy wyrasta i niektóre półmózgi jeszcze długo
w okresie dorosłości myślą tak prymitywnie.
W dodatku przemyślenia autora są wyjątkowo płytkie. Każda muzyka jest traktowana
stereotypowo, nie tylko metal. Ludzie, którzy jazz kojarzą wyłącznie z Milesem Davisem albo
Louisem Armstrongiem nie mają kompletnie pojęcia o nowych trendach w jazzie i zapewne
nigdy nie słyszeli i nie usłyszą zespołów takich jak Triosk czy Bohren & Der Club Of Gore. Ludzie,
którzy kojarzą muzykę klasyczną wyłącznie z Chopinem, Mozartem czy Vivaldim nigdy nie słyszeli i
nie usłyszą Philipa Glassa czy Steve'a Reicha. Ludzie, którzy z popem kojarzą wyłącznie Britney
Spears, Lady Gagę czy Michaela Jacksona nigdy nie słyszeli i nie usłyszą Julii Holter czy Bat For
Lashes. I analogicznie: ludzie, którzy kojarzą rocka jedynie z The Rolling Stones czy Guns
N'Roses nigdy pewnie nie słyszeli i nie usłyszą Dinosaur Jr. czy Sonic Youth, a ludzie, którzy
kojarzą metal wyłącznie z Behemothem, Mayhem, Metalliką czy nie daj Boże Nightwishem, nigdy
pewnie nie słyszeli i nie usłyszą Deafheaven, Altar of Plagues, The Angelic Process czy Agalloch.
Ten film gloryfikuje głupotę, oto jedna z wypowiedzi, które pojawiają się na końcu:
"Myślę, że dzięki muzyce metalowej jestem lepszym człowiekiem, ona mnie nie osądza ani nie
krytykuje, po prostu istnieje dla mnie" - a to nie jest tak, że każda muzyka istnieje dla tych, którzy
chcą jej słuchać? I w jaki sposób muzyka miałaby kogokolwiek krytykować albo osądzać? Ech,
typowe przemyślenia natchnionego kuca. I kolejne:
"To musi mieć coś wspólnego z tym, że obecnie większe znaczenie ma jak się ludzie czują, niż
jak myślą" - esencja głupoty i zezwierzęcenia.
Cała narracja tego filmu była poprowadzona w taki sposób, jakby metal był muzyką całkowicie
undergroundową z urzędu. A przecież takie zespoły jak Alice Cooper, Twisted Sister czy Motley
Crue to esencja wiochy, disco polo z gitarami.
Ten film sprawia wrażenie jakby został zrobiony, żeby podbudować ego zakompleksionych
przegrywów, którzy jedyne co chcą robić ze swym życiem, to słuchanie metalu i jeżdżenie po
koncertach, dzięki czemu czują się lepsi od innych.
Pozdrawiam serdecznie
Gadasz głupoty. Ja jestem metalowcem i kocham Sabaton, bo jestem patriotą i słuchając Sabaton buntuję się przeciwko lewactwu i mówię mu wielkie F*ck You tak jak ta 13-to latka. Idź sobie słuchać tego swojego Stachurskiego i zostaw hevy metal w spokoju!!!!!!
Generalnie dobrze napisane i zgadzam się z całością, ale niektóre słowa właśnie na poziomie owych "półmózgów". Można używać dużo lepszych synonimów z nie tak przejaskrawionym nacechowaniem, w którym tkwi owe szufladkowanie, do którego przecież autor się przyczepił. ;) Poza tym spoko.
Twoja wypowiedź nie ma sensu. Wynika z niej, że uważasz mnie za gimba (wnioskując zapewne po treści mojego postu) i stwierdzasz, że moja wypowiedź jest dowodem na to, że ludzie nie powinni się dziwić, że gimby opanowały internet. Dlaczego? Czy za każdym razem, kiedy ktoś dziwi się, że gimby opanowały internet pokazujesz mu wypowiedź jakiegoś gimba i mówisz, że nie powinien się dziwić? To tak jakbyś pokazał komuś, kto dziwi się, że politycy są nieuczciwi, przekręty jakiegoś polityka i powiedział: "i co się dziwisz, że politycy są nieuczciwi?"?