Film beznadziejny. Sam koncert na plus, reklama, bóstwo Metallici. Moim zdaniem nie powinno robić się takich pseudo produkcji. Męczyłem się oglądając i słuchając "wycackanych" gwiazdorów.
Od razu złośliwość i ironia w stronę disco polo. Ehh... Kiedyś wielbiłem Metallicę. Film jednak bez żadnej fabuły, przekazu. Zwykły koncert. To za mało. Jako ciekawostkę dla Ciebie, to lubię z metalowych bandów np. Gojira, The Ocean, Tiamat czy Opeth.
Oj bez przesady, to film kierowany do i dla fanów :) takie produkcje też są potrzebne. Bez sensu się za nie zabierać kiedy nie jest się zwolennikiem grającego zespołu :P nie widzę celu.
Później dziwne, że film ma 7,7 na fw, gdy oceny w większości od zwolenników Metallici. Bądźmy obiektywni.
Bądźmy obiektywni? Poważnie :P? Nikt nie jest obiektywny, nie da się być, choć można próbować zobiektywizować subiektywną ocenę. Ale po co? To tylko denna średnia na filmwebie :) nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje jej jako wyroczni.
Ocena mnie nie dziwi, bo film w większości przypadków był oglądany zapewne przez fanów tego zespołu. Więc posypały się 10 i mają do tego prawo. Ciężko oceniać coś takiego, niby to muzyczny, niby to dokumentalizowany zapis z koncertu, trochę fabularnego impulsu. No, ale w swojej kategorii pewnie zasługuje na 7,7 - nie znam się, mało oglądam tego typu pozycji.
Nie można przyrównywać tej średniej do np filmów Bergamana.. każdy nurt gatunkowy żyje w własnym życiem i własną średnią :P
Polacy - wieczni malkontenci. Co by nie podać, zawsze na forach znajdzie się pełno hejterów. Idź na na pierwszy lepszy lokalny koncert w remizie, posłuchaj kaleczących gitary, początkujących grajków z supportu, potem włącz jeszcze raz "Through the Never" i porównaj klasę, skalę widowiska i wyobraź sobie zaangażowanie całego sztabu ludzi w wyprodukowanie takiego obrazu. Ja widzę wykonaną ogromną pracę, aby dostarczyć fanom czegoś nowego, jeszcze lepszego, niespotykanego na dotychczasowych koncertach i krążkach je relacjonujących. No ale każdy widzi co chce. Pewnie ja nie mam racji, bo to tylko "pseudo-produkcja".
w dzisiejszych czasach, gdy koncertow jest kilka dziennie i to na calym swiecie, a w necie mozna znalezc wszystko - ciekawi mnie jedno... kim jest czlowiek, ktory traci swoj czas na ogladanie/sluchanie czegos, co mu sie nie podoba, potem traci czas, zeby to skomentowac (zmieszac z blotem) a potem jeszcze raz na jakis czas zaglada i czyta odpowiedzi innych...
nie podoba sie? wylacz, przelacz, wyjdz z kina i idz zrob cos innego. nie szkoda ci czasu?
chyba, ze masz 12 lat i myslisz, ze duzo czasu jeszcze przed toba, albo masz 90 i masz juz wszystko w nosie... ale wszyscy pomiedzy, ktorzy marnuja czas na rzeczy, ktore im sie nie podobaja... tych to naprawde szkoda.