Kolorystyka z początku zapowiadająca całkiem niezły klimat z czasem nudzi i męczy. Przydałoby się w tym filmie kilka dynamicznych ujęć kamery np. przedstawiających miasto lub cokolwiek. Zamiast tego mamy statyczne i dość długie sceny w ponurym klimacie.
Animacja postaci to chyba największy błąd tego filmu. Zupełnie nie widać żadnej mimiki, twarz z boku jest niepodobna do twarzy 'en face', a odczuć bohaterów musimy się domyślać z wypowiedzi. Błąd polega na tym, że twórcy filmu myśleli, że z twarzy się czegoś dowiemy, dlatego są sceny, gdy przez chwilę nikt nic nie mówi bo bohater "gra", a tymczasem nic z jego twarzy nie można wywnioskować i pozostaje tylko czekać na słowa. To męczy.
Sama historia nie jest porywająca. Wizja świata nieprzekonywująca. Gdyby nie ta niecodzienna animacja, która pomimo opisanych minusów miała też pewne plusy i niekiedy ciekawe ujęcia to byłoby super-źle, a tak to jest 4/10.
I jak tu nie docenić "Avatara". Pomimo, że historia jeszcze głupsza to jednak animacja i efekty spójne, mimika postaci świetnie pasująca pomimo kocich a nie ludzkich twarzy. Co prawda o wiele mniej do myślenia, ale przynajmniej zdjęcia nie powodują wiercenia w fotelu i zastanawiania się "ile jeszcze?"
I żeby nie było, bo znam te filmwebowe dyskusje, wracaj do "Avatara" albo "Film Cię przerósł". Nie jestem fanem "Avatara". Zauważam po prostu, że nawet film ogólnie nielubiany przez wielbicieli "ambitnego kina" wprowadzając nowatorskie efekty i odważny i drogi projekt nie zapędził się z efektami w kozi róg. "Metropia" się zapędziła i jest to po prostu film nieudany.