Turner i Douglas-duet doskonały. Kwintesencja Kina 80-tych. Humor, Ironia, Romans, Przygoda. I Pastisz-postać Douglas to taki współczesny Indiana Jones. Fantastyczny pomysł na zderzenie fikcji (literackiej) z rzeczywistością. Rewelacyjny debiut Zameckisa.
P.S Pisząc o debiucie Zameckisa miałem na myśli jego debiut jako reżysera dużej hollywoodzkiej, blockbusterowej produkcji, której sukces pozwolił mu niedługo później "Powrócić do przyszłości".
Prawie dziś puścili to na Kino TV, można sobie było przypomnieć - niby nie arcydzieło, ale faktycznie do dziś dobrze się ogląda, czas mu nie zaszkodził.
PS. Jak sobie jeszcze przypomnę, że I raz oglądałem to w starym, małym, zapyziałym kinie (takim z piecem kaflowym), niestety już nieistniejącym to niech się schowają te wszystkie nowoczesne multi-srulti.
Nagrałem na płytkę i teraz odświeżyłem sobie po czterech dekadach. Dało się obejrzeć bez bólu, ale nie wydawałem z siebie ochów ani achów. I nie będę się śpieszył z powrotem do tego filmu. W odróżnieniu od czołowych tytułów "Kina Nowej Przygody" z Harrisonem Fordem w roli głównej a podpisanych przez Stevena Spielberga - które pewnie będę sobie odpalał z Blu-raya co kilka lat. Bo jednak pewna wtórność . . .