to co mnie najbardziej zszokowało w tym filmie i urzekło, to właśnie miłość. miłość tych wszystkich ludzi w miasteczku, gotowych na to, aby uszczęśliwić jednego człowieka zaczynają grać, i to bez przekąsu, bez złośliwości, ale prawdziwie, tak jak by bianka była żywą osobą. niestety smutnym okazuje się fakt, iż w życiu pewnie tak by nie było. dla ogółu jest to właśnie odgrywanie chorej szopki i owszem, na początku takie może się wydawać, ale patrząc na to jak zmieniło to życie larsa, człowiek dochodzi do wniosku, że czasem warto spróbować... nawet grać. żal mi tego człowieka , ale jednocześnie podziwiam ludzi z jego otoczenia i chciałabym szczerze, abyśmy też w realnym świecie potrafili po prostu kochać tak jak oni potrafili. piękny film.
zgadzam się z szoszoszanka1. W tym wypadku miłość to nie łatwe uczucie, lecz skoro kogoś kochamy to chyba warto się starać. Najbardziej podziwiam postać Margo. Możemy podejrzewać, że od początku była w Larsie zakochana, więc to jej powinno być najtrudniej zaakceptować Biankę. Jednak wytrwale była dobra i miła i zapewne doczekała by się odwzajemnienia tego uczucia, gdyby istniała kontynuacja tego filmu. Ryan Gosling świetnie zagrał. Film godny polecenia.