nie sugerujcie się opiniami "krytyków". to jest bardzo ciekawy, nieszablonowy film. do tego z piękną muzyką. nie rozumiem ludzi, którzy szukają w takim kinie logiki, morału itd. przecież to reżyserska wizja, opowieść, bajka...a poza tym czy znacie dużo kompozytorów, twórców wielkich dzieł? przecież sztuka dokładnie tak powstaje :) zapytajcie!
odpowiadając na dręczące tu niektórych pytanie - kompozytor zakochiwał się w swoje muzie pracując nad operą. scena w której broni swojego pomysłu na interpretacje postaci pokazuje że jest w niej zakochany, ale jeszcze do końca tego sobie nie uświadamia. później odrzuca ją w sposób, który pokazuje, że nie jest mu obojętna :)
ten film naprawdę jest ciepły, uroczy i ma dużo absurdalnego humoru. no ale wiadomo..."komedia romantyczna a ja się ani razu nie zaśmiałem" blabla...