Czyżby subtelna, prawie niezauważalna inspiracja plakatem filmu „Idy marcowe”? :P
Sam film jest na serio wyjątkowy. Nigdy nie widziałem filmu, w którym absolutnie wszystko, od scenariusza i reżyserii przez aktorstwo po dobór peruki, było zrobione tak totalnie na odwal się. W najbardziej nieudanych produkcjach można dopatrzyć się jakiegoś, choćby znikomego, elementu dobrych chęci, zaangażowania, pasji. A tu jakby wszyscy bez wyjątku, łącznie z psem, uczestniczyli w tym projekcie za karę. Nawet Karolakowi nie chce się być Karolakiem. Ewidentnie mocny faworyt do Węży.