szcerze mówiac sama sie nad tym zastanawiałam i postanowiłam pójść na oba..byłam juz na miłość...i podobał mi sie a za tydzień pójdę na w świecie...a później się zastanowie na ,który bardziej warto było iść i nie będę żałować tego ,że nie widziałam któregoś z nich...łapiesZ??:D

Miłośc i inne nieszczescie kiepski film... troszke na koncu cos zaczelo sie dziac.. Drugiego nie widzialam wiec radze ten drugi:)

ka ogladalam "w swiecie kobiet". raczej babski film. nie powiedzialabym ze jest porywajacy. fajny klimat robi babcia glownego bohatera. poza tym caly film o milosci, rozpatrywaniu jej aspektow. jezeli chcesz pojsc na cos ckliwego i dajacego poczucie, ze w zyciu wszystko jakos sie uklada, to sie wybierz:)

Oj bez wątpienia na "Miłość i inne nieszczęścia". Film na poprawę humoru, świetne dialogi i choć komedia romantyczna nie jest moim ulubionym gatunkiem ten wyjątkowo bardzo mi sie podobał. Momentami dusiłyśmy się z kolezankami ze śmiechu!
Za to "W świecie kobiet" nie poruszył mnie wogóle. Nudny, ciągnący się w nieskończoność, niczego nowego nie wnosi, historia jakich pełno w amerykańskim kinie.

A to dopiero jest zabawne pytanie! Kilka dni temu obejrzałam oba filmy i... właściwie niczym się od siebie nie różnią, bo - jak dla mnie - trafiają do jednej szuflady pt.: Nie idź do kina, nie wypożyczaj, w ostateczności - oglądaj jednym okiem". O ile "Love and other disasters" to standardowa komedia (a więc ma tyle plusów, co minusów), to "In the ladn of women" mocno mnie rozczarował (ciekawa obsada, ciekawy trailer, ale film słaby). Więc, odpowiadając na Twoje pytanie, radziłabym zaczekać na dvd, a i to wypożyczyć, nie kupować.

oba filmy są bardzo średnie ale z dwojga złego wybrałąbym na twoim miejscu "Miłość i inne nieszczęścia".

Obydwa są takie...no nijakie....ale polecałabym "Miłość i inne nieszczęścia" pzdr:*:]