Zaprawdę powiadam wam film jest baardzo cienki. Poszłam w przekonaniu, że będzie w duchu 'śniadania u tiffany'ego' który był ulubionym filmem bohaterki. Nie dajcie się zwieść ;p Kreowanie się na Holly Golightly jest złe i powinno być zakazane xD Holly była jedyna w swoim rodzaju.
AMEN!
Córko! Idź i nie grzesz więcej...
Kocham Holly i "Śniadanko" też. Ale panna Golightly była nierządnicą, zaś bohaterka tegoż (skądinąd bardzo poczciwego) filmidełka to miła, choć niepoukładana postać. Podobała jej się osoba Holly, może nawet fascynowała, ale naśladowała tylko jej stroje i fryzury, nie zachowania. Zresztą "Śniadanie u Tifffanyego" w wersji filmowej (dobrej i zabawnej) i książkowej (znacznie poważniejsza i smutniejsza opowieść) to nieco inne bajki. "Holly była jedyna w swoim rodzaju" - w rzeczy samej! To zaś już zupełnie inny film i zupełnie inna story, o czym przekonuje choćby dość odważny wątek gejowski. Niezła zabawa, jak dla mnie, choć bez rewelacji.
Odejdź w pokoju...
Jeśli twierdzisz, że "panna Golightly była nierządnicą" to może idź i obejrzyj film/przeczytaj książkę jeszcze raz...
A twierdzę, twierdzę i będę się przy tym upierał. Niczego nie ujmując tej interesującej postaci (w filmie wszystko jest bardzo uładzone, włącznie z zakończeniem, ale Blake Edwards to mistrz komedii, nie dramatu egzystencjalnego), to jednak mamy do czynienia z kobietą, która jest utrzymanką bogatych mężczyzn, na których poluje i z którymi nie spędza czasu bezinteresownie. To czy jest klasyczną dziwką, czy tylko tak jej w życiu wyszło, to inna sprawa. Na tym polega przewrotność tej story: uwielbiamy postać, która jakby nie było, nie jest aniołkiem, wzorem moralności i wszelkich cnót...