Spoilery!
Może i historia oklepana - jest przystojniak który może mieć każdą, jest chora dziewczyna na
Parkinsona (prawie jak z Szkoły Uczuć) i się zakochują.... Ale wiecie, co jest świetnego w
tym filmie? Nie wciąż powtarzający się schemat "jak to miłość potrafi odmienić ludzi", ale
właśnie pokazanie choroby Parkinsona. Nie znam się na niej, nigdy mnie nie interesowała,
ale byłam zawsze pewna, że chorują na nią ludzie starsi, a nie piękne, młode kobiety.
Założę się, że wiele z nas tak myślało. Jeżeli czymś się nie interesujemy, bo nas to nie
dotyka, stajemy się na to zimni i bezuczuciowi.
Zmagania z tą chorobą są trudne, główna bohaterka cierpiała w samotności, dopóki nie
pojawił się jej książę z bajki.
Historia może i nieco oklepana i tandetna, ale ja film obejrzałam bardzo miło, nie żałuję ani jednej
minuty i cieszę się, iż mogłam zupełnie przez przypadek (chcąc obejrzeć jakieś romansidło)
poznać tą chorobę.
Poza tym, fajne sceny erotyczne xD
Też bardzo mi się podobał!
I podobał mi się motyw choroby. Schemat miłości jest podobny jak każdej komedii romantycznej ale tutaj były istotne szczegóły które to ubarwiły. I wreszcie było bardziej realistycznie niż tych pustych cukierkowych komediach!
Polecam! :)
To taka współczesna wersja Love Story z humorem. Dobrze zrobiona i potrafiąca wycisnąć łzy. Sceny erotyczne fajne szczególnie z powodu ładnego ciała głównej bohaterki, ale tak na marginesie dziwić może, że na Nce film miał znaczek 12. W moich czasach nie wpuścili by mnie na niego do kina jak bym miał nawet 17 :)