Bardzo sympatyczny film. Może nie jest to wielkie arcydzieło- na pewno nie jest, ale ukazana jest tam piękna historia miłości koszykarza i koszykarki, którzy swe pierwsze "kosze" zdobywali na podwórkowym boisku. Jak to zwykle bywa, koszykówka zeszła na dalszy plan, a między sympatycznymi bohaterami zrodziło się uczucie. Ale w filmie tak zupełnie sielankowo nie jest, i on i ona maja swoje problemy (czytaj koszykówkę). Zakończenia nie będe zdradzać, choć pewnie się domyślacie - cóż to prosty film.
Polecam każdemu kto lubi koszykówkę, historie miłosne i "kosza rozbieranego" - bardzo ciekawy pomysł.... ogólnie fajnie.
W odpowiedzi na recenzję sysuni
Ja właśnie jestem takim człowiekiem o którym mówiła sysunia ... uwielbiam kosza, "kosz rozbierany" baaaaardzo mi się spodobał, a historii miłosnych nigdy nie lubiłem. Jednak po obejrzeniu takiego filmu zaczynam zmieniać zdanię :)
:-)))
Piszesz że historii miłosnych nigdy nie lubiłeś, ale zmieniasz zdanie. Ja nigdy nie przepadałam za koszem, a zaczynam się nim interesować. Próbowałam nawet grać.... ale chyba pozostanę raczej przy ogladaniu, nie będe kaleczyć tego pięknego sportu.
... no chyba że będzie to "kosz rozbierany" :-)
Pozdrówki
Odp na odp :)
Ja również pozostaję przy tym co mi lepiej wychodzi, czyli przy koszykówce. A co do rozbieranej koszykówki to spodobało mi się to chyba tak samo bjak Tobie. Szkoda że nie mam z kim potrenować tego ciekawego sportu. Może niedługo będzie to dyscyplina olimpijska :)
odp na "odp na odp" ;-)))
Hmmm ... fajnie to wymysliłeś z tą dyscypliną olimpijską, tylko co z sędziami , chyba trzeba by z nich zrezygnować bo to trochę nie bardzo, -to dyscyplina typowo dwójkowa .
Życzę jakiejś fajnej koszykarki do treningów. :-))))