Jak kazdy film z Meg Ryan jest bardzo sympatyczny i cieply. Nie mozna co oczekiwac wyrafinowanej rezyserii i ambitnego scenariusza ale mozna sie odprezyc i z przyjemnoscia popatrzec na perypetie milosne bohaterow, a ci zagrani sa z wdziekiem i klasa.
Broderick bardzo mi przypominal Hugh Granta ale to chyba dobrze.
Meg mimo "twardosci" swojej bohaterki slodka jak zawsze.
Podsumowujac, mily, cieply film na piatkaowy wieczor.