Hmmm, film dośc ciekawy z jakimś takim atkiem psychologicznym, ale nie o to mi chodzi. Chodzi mi o końcówke. Może mi tkos wyjaśnić, o co biega z tym, ze oni niby są zalani betonem, a potem ten epilog, że żyją sobie szczęśliwie jako stgaruszkowie ...
Ja z kolezankami próbowałyśmy sobie zinterpretować to tak, ze z tym betonem, to taka metafora, że ich miłóść od teraz będzie wieczna, czyli dokładnie tak jakby bylo "związani" na wieki ze sobą.
Eszch końcówka jak dla mnie troskze za cięźżka, zważywszy an to, ze przez cały film wysilałąm umysł żeby zrozumieć przesłąnie niektóych scen. Moze lektor był do bani (hmm)
Pzdr