Obawiam się, że co poniektórzy naprawdę nie zrozumieli tego filmu. Albo wybrali się na niego z nadzieją, że idą na leciutką komedię romantyczną, coś pomiędzy "Amelią" a "Kiedy Harry spotka Sally". Tymczasem ta historia opowiada o dwójce psychopatów (sic!), którzy koncentrując się całkowicie na własnych uczuciach, ranią siebie nawzajem oraz wszystkich którzy są blisko nich. Wystarczy chociażby przyjrzeć się w jaki sposób Julien traktuje swoich rodziców: czysty egoizm i całkowity brak empatii. Traktują ludzi przedmiotowo, łamią normy społeczne, potrzebują cały czas nowych bodźców, bo tylko wtedy ich życie nabiera smaku (przypomnijmy sobie co mówi Julien, uciekając przed policją). Jedyny film do jakiego mógłbym to porównać to "Urodzeni mordercy". A zakończenie filmu? Zakończenie to po prostu żart z tych naiwniutkich widzów, którzy wybrali się na komedię romantyczną - "och, tylko żartowaliśmy - tak naprawdę to żyli długo i szczęśliwie... a teraz już sobie idźcie". ;-)
bardzo podoba mi sie to, co napisales.
dobrze powiedziane - jesli chodzi o zakonczenie ;)
a moment poscigu jest w tym filmie chyba moim ulubionym. niesamowity magnetyzm chwili.
hmmm...Dobre:) Ale patrząc na to z drugiej strony (pomijając fakt, że tego egoizmu jest DUŻO)- możan by to odczatyać i tak, że nie są ważne ich emocje, tylko tej drugiej osoby. No bo popatrzmy- całą energia idzie im na wzajemnym ranieniu się. Motyw z kolczykami, z biciem goscia z boiska, małżeństwo(!!!)- chodzi tylko o to, żeby dowalic tej drugiej osobie. To jest ich sadomasochistyczna forma wyrażania uczuć. Także dla mnie to jest w dużej mierze film o patologicznych(?) formach miłości. Z własnego doświadczenia powiem wam, że takie coć przeżyłwm na własnej skórze:)
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Świetnie zrozumiałeś istotę i przesłanie (?) tego jakże innego niż wszystkie filmu. Podoba mi się ten fragment o zakończeniu :) pozdrawiam.