Film troche nudny, troche sie dluzy, 6/10
Przegraliśmy życie, proszę państwa, a Wy się tu cieszycie że tyle filmów obejrzane mamy na koncie :o niestety ale taka jest smutna prawda :( też wkrótce dobiję do 1200 i wcale mnie to nie cieszy ;
szczerze mówiąc to współczuję Ci...
nie jestem uzależniona od internetu/komputera, choć spędzam przy tym dużo czasu, to tym nie żyję, lubię mieć po prostu kontakt z ludźmi.
muzyka to też nie moje życie. owszem słucham dość często, ale nie lubię gadać o ulubionych gatunkach/zespołach, bo nie posiadam.
a film... (prawie) każda wolna chwila! (najczęściej jest to noc...) "co robisz? -oglądam..." ALE! również wychodzę, mam znajomych, bawię się! nie trzeba oglądać filmów 24/7 (choć czasami i mi się zdarza). Zamiast 3 filmów, zobaczę jeden i wyjdę ze znajomymi, może być równie ciekawie. Co prawda ostatnio żartowałam sobie, że dzielę ludzi na "przerwę dla niego film"/"nie przerwę dla niego filmu" ;D ale tak serio, to jestem dostępna dla znajomych, a nawet z wieloma dzielę hobby! w 'mój' słownik na stałe wpisało się zdanie "ostatnio widziałam...", aż głupio mi je czasem powtarzać, bo zamiast wielokropka wymieniam nie jeden, a kilka tytułów ;) niestety czasami potrafię zagadać tym na śmierć, haha ;p a, że nikt nie ma takiego samego gustu jak ja, mają tylko "części wspólne" to z jedną osobą gadam o Deppie, z drugą o Ledgerze, z trzecią o anime itd :) co prawda są filmy, które nie interesują znajomych, do tego służy to forum, znajomych nie chcę zanudzić. Często oczywiście mamy coś ciekawszego do obgadania i wcale nie protestuję. Kocham filmy (scenariusze, aktorstwo i całą tę atmosferę)!
To część mojego życia, ale inną częścią jest po prostu życie.
Ja raczej identyfikuję się z Joanną :/
Też nie kontroluję kiedy zaczynam nawijać o filmach i aktorach :/
Słuchają mnie, ale ile można....
Dobrze, że mam cierpliwych znajomych. Ale robię z nimi mnóstwo innych rzeczy nie związanych z filmem, w sumie oglądam z nudów, myślę, że to nie nałóg, mogę to rzucić kiedy tylko pojawia się alternatywa, inna niż lekcje czy egzaminy oczywiście :P
ja też jakoś nie mam problemu ...filmy oglądam w tygodniu jeśli nie jestem z nikim umówiona , wieczorami po pracy a w weekendy jak nie jestem na uczelni to widuję się ze znajomymi... kwestia organizacji ;)...na wszystko mam czas na naukę, pracę, znajomych, książki, muzykę...kiedyś jak byłam młodsza i nie posiadałam stałego łącza to i owszem zdarzało mi się, że gdzieś nie szłam bo jakiś fajny film był w TV ale teraz już nie muszę się ograniczać, bo wszytko jest w sieci i mogę obejrzeć w tedy kiedy będę miała czas i ochotę xD...
ok, czyli rozmowa pt.: "pochwalę się jak dużo widziałem/am..." Gratulacje ... baaaardzo ciekawe