Ja po przeczytaniu książki miałem ochotę pojechać do USA i zabić pana Kinga :)) Dlaczego ? Dlatego
UWAGA !!
Ci którzy nie przeczytali książki lub nie obejrzeli filmu, a chcą to zrobić niech nie czytają dalej !
Otóż nie wiem czy tylko we mnie to się zrodziło ale po tym jak King "uśmiercił" Susan po prostu prawie się popłakałem... czego się spodziewałem ? Że pan King zabije Matta, Callahana, Jimiego i reszte ale tę 3 zostawi... cóż nie spełniło się :( Na początku myślałem, że Straker dopadnie Susan w lesie ale Mark dał mi iskierkę nadziei która parę stron dalej zgasła...
Cóż może to nie wypada na chłopaka beczeć za zabitą osobą w książce ale nie wiem czemu tak zrobiłem :P
Chłopie, a widziałeś taki film jak Misery ? Jeśli nie, zobacz koniecznie : )
Pozdrawiam
Dla mnie śmierć Susan również była szokiem. Nie żebym ryczał za książkową bohaterką ale... polubiłem tą postać :(
Owszem widziałem film i czytałem książkę :)
Ja też nie ryczałem ale było mi szkoda jej :D
Ludzie, to jest King, on nie robi happy-endów ;)
Poza tym wiadomo, że jest fanem pisarzy i dzieci, więc jak miał ich uśmiercić ;)
Mam ogromne pytanie...Co się działo potem z ojcem Callahanem??
Przez on nie zginął,bo Barlow coś z nim zrobił...
Czyżby Callahan miał założyć nową hordę wampirów?
Co się stało z Callahanem? To bardzo długa historia:)
Callahan wrócił w cyklu "Mroczna Wieża" Kinga. Nie założył hordy wampirów, bo sam nie został wampirem. Został w jakimś stopniu skażony, ale to raczej na poziomie wiary. Po prostu ją stracił. Po zdarzeniu z Barlowem zaczął widzieć wampiry, znaczy odróżniać je od reszty społeczeństwa i zwalczał je po trochu. Czym zwrócił na siebie uwagę Karmazynowego Króla... No ale to już inna opowieść.
Podsumowując Callahan przeżył jeszcze bardzo dużo ciekawych przygód:D Polecam "Mroczną wieżę".