Po obejrzeniu najnowszej ekranizacji podniosłam ocenę wersji z 2004r. IMO najlepsza jak dotąd wersja Miasteczka. Doceniam za sceny żywcem wyrwane z książki i klimat (spoiler: uwielbiam scenę kiedy Eva i Ed wychodzą z kościoła, a dookoła widać przemienionych mieszkańców), widać, że twórcy szanowali materiał źródłowy. Załamują niektóre wybory charakteryzatorów- rozumiem, że wtedy były inne trendy, ale wampirzyce z niebieskim cieniem na oczach i przypadkowo pokarbowanymi włosami to jakiś totalny odlot xD, załamuje Ojciec Callahan zostający sługą Barlowa , w książce ten wątek jest jednym z najlepszych, ale wybaczam, bo w porównaniu z profanacją sprzed roku to naprawdę dobra ekranizacja. Marzy mi się jeszcze Miasteczko w klimacie Flanagana, coś jak Nocna Msza, która wg mnie była jego hołdem dla Salem's Lot i pokazała,  jak on "czuje" Kinga. Szkoda, że nie zrobił po prostu swojej wersji książki..